Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

sobota, 25 czerwca 2011

Bezkarność Rydzyka


Konieczność interwencji MSZ’u aż w Stolicy Apostolskiej ukazuje problem nie tylko związany z jednym księdzem Rydzykiem, którego określanie mianem księdza i tak jest dla mnie pomyłką. Pokazuje jak wielkiego wpływu doczekał się w Polsce Kościół w ostatnich latach. Dziś księża mogą w zasadzie mówić co chcą bo w zasadzie są bezkarni do momentu aż formalnie nie łamią prawa. Demokracja gwarantuje wolność słowa nawet wówczas gdy ktoś ma do powiedzenia wyłącznie stek bezmyślnych bzdur.

Ostatnio po sieci krążył film z kazaniem jednego z polskich księży (bodajże z Podkarpacia) o wdzięcznym tytule „wiedz że coś się dzieje”, którego główny bohater wygłaszał swe dość osobliwe tezy. Film doczekał się wielu remake’ów, powstawały nawet piosnki elektro pod które podkładane były słowa ów księdza, Jednym słowem tamto kazanie które nie mogło budzić u zdrowo myślących nic więcej poza politowaniem posłużyło jako materiał do żartów i dowcipów

Nie wiem czy w nieodległej przyszłości powstanie podobny utwór technopodobny z Rydzykiem w roli głównej. Wiem natomiast że co prawda i tym razem można roześmiać się z politowaniem nad głupotą redemptorysty, jednakże tym razem problem jest znacznie bardziej poważny. Bo farmazony jakie raczył wygłosić wyżej wymieniony nie zostały wygłoszone wyłącznie w jednej prowincjonalnej parafii lecz w Brukseli, nie obejmują krytyką wyłącznie „ludzi noszących na głowie żel” lecz obrażają Państwo Polskie i co najgorsze mają poparcie wśród posłów największej partii opozycyjnej stojącej obecnie w opozycji do wszystkiego co państwowe i demokratycznie wybrane.

Wszelką krytykę dla słów Rydzyka posłowie PiS rozumieją tradycyjnie po swojemu, to znaczy jako zamach na wolność słowa, bądź też jako paniczne wypieranie się przez Rząd błędów. Ksiądz Rydzyk będzie zapewne barwną postacią zbliżającej się kampanii i nikogo nie trzeba przekonywać że stanie w niej oczywiście tam gdzie trzeba a nie tam gdzie stało zomo. Poseł Brudziński który jest najlepszym ucieleśnieniem głupoty PiS dziś wygłosił tezę że bardziej od słów księdza, Polsce szkodzą słowa Bartoszewskiego, Sikorskiego czy Tuska. Normalnie w tym miejscu większość ludzi kazałaby się posłowi trzepnąć w łeb i zastanowić nad tym co mówi. Ja jednak nie zamierzam tego robić, ponieważ we wspomnianym przypadku zachodzi uzasadnione podejrzenie że zamiast mózgu poseł ma orzeszek i wszelkie nakłanianie go do myślenia może spowodować że założy mi on sprawę o psychiczne molestowanie.

Zresztą komentowanie samych słów Rydzyka też jest bez sensu, bo ludzie myślący rozumieją że szkoda każdej linijki na komentarz do tak żałosnych słów, a ludzie którzy zgadzają się z wygłoszonymi przezeń teoriami już tacy pozostaną i nie zrozumieją że Rydzyk to psychopata. Bardziej warte komentarza jest to wszystko co działo się po całym zajściu. Kościół bezradnie rozkłada ręce twierdząc że nie jest to ich broszka, prawo oczywiście nie może nic tu zdziałać bo wolność słowa gwarantuje Konstytucja. Nie spodziewałbym się też jakiejś wyjątkowej interwencji ze strony Watykanu, a nawet jeśli takowa nawet miałby miejsce nie podejrzewam aby ksiądz Rydzyk ją respektował.

Rodzi się pytanie, co zrobić gdy osoba duchowna publicznie obraża własny Rząd oskarżając go o totalitaryzm i inne praktyki niezgodne z poszanowaniem praw demokratycznych. Niestety ale pozycja Kościoła w Polsce jest tak wysoka i tak ugruntowana że staje się on powoli instytucją nie do ruszenia. Ksiądz Rydzyk niestety, pomimo że po swoim Brukselskim cyrku powinien mieć zakaz publicznych wystąpień, może spać spokojnie bo nic w zasadzie mu nie grozi. Skandal jaki wywołał jest mu jeszcze bardziej na rękę. Za jakiś czas znów narobi Polsce wstydu i sytuacja taka będzie mieć miejsce tak długo jak długo redemptorysta będzie czuł za sobą siłę tysięcy naiwnych słuchaczek Radia Maryja święcie przekonanych że to co mówi jest, z definicji, prawdą objawioną.