Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

piątek, 21 sierpnia 2015

Sprawa iście narodowa

Jednym z największych problemów z jakimi człowiek musi się zmierzyć w trakcie swojego życia jest dylemat w jaki sposób zawiesić prawidłowo papier toaletowy na trzymaku w toalecie  – czy powinien rozwijać się on od góry czy raczej od spodu.

Mimo wielu lat istnienia papieru toaletowego nikomu nie udało się jasno i bez niedomówień odpowiedzieć na to pytanie. Skutkiem tego jest niepisane przyzwolenie na całkowitą dowolność w tej kwestii. Jest to zjawisko niebezpieczne, ponieważ o ile w przypadku prywatnych wc-tów w mieszkaniach można dopuścić by decydujące znaczenie miała rola właściciela, o tyle w przypadku publicznych toalet może to prowadzić do całkowitego nieuporządkowania kwestii, która ma kluczowe znaczenie dla komfortu użytkowania pomieszczenia.

Nie może bowiem być tak, że nie ma jednoznacznie określonej metody mocowania papieru w przypadku instytucji publicznych, do których publiczny wc bez wątpienia się zalicza. A już za niedopuszczalne należy uznać przypadki, gdy ktoś nie będzie mógł skorzystać z ubikacji, powołując się na klauzulę sumienia, która zabrania mu korzystać z toalet gdzie papier zamocowany jest niezgodnie z jego preferencjami.

Rozumiem zatem oburzenie ludzi, którzy domagają się standaryzacji w tym zakresie. W końcu to przecież również ich własność – to z ich podatków postawiono taką toaletę, to z ich podatków ta srak-kabina jest konserwowana, czyszczona i utrzymywana w stanie zdatnym do użycia. Moim zdaniem to sprawa tak oczywista, że jestem zażenowany brakiem reakcji miłościwie panującego nam prezydenta Andrzeja D. oraz miłościwie wtórującej mu partii Prawa i Sprawiedliwości na przedstawiony problem. Przecież Ci ludzie twierdzą, że jako jedyni interesują się problemami Polski i Polaków, że bliskie im są sprawy ważne dla obywateli. A mimo to nikt z nich nie zaproponował by w referendum dodać pytanie „Czy papier w publicznych toaletach powinien rozwijać się od góry czy od spodu?”. Przecież chyba nie liczą że zrobi to Platforma, bo przecież ta partia broni wyłącznie interesów bogatych, którzy w razie dylematu zawsze mogą zamocować sobie dwa trzymaki do papieru i na każdym wieszać papier w inny sposób. A prości ludzie oczekują od polityków, że będą oni ich głosem w walce o swoje prawa i przywileje.

Dlaczego mamy pozwolić by umieszczenie końcówki papieru toaletowego w którejkolwiek z publicznych toalet zależał od preferencji woźnego albo sprzątaczki. Ta garstka baronów klozetowych od lat wykorzystuje swoją społeczną pozycję by decydować o życiu 40-o milionowego narodu. Obywatele powinni mieć możliwość decydowania w jakim kraju chcą żyć, mają prawo domagać się by sposób wieszania papieru toaletowego odzwierciedlał ich wewnętrzne przekonania co do słuszności kierunku pierwszego listka na rolce. A skoro prezydent i politycy PiS twierdzą, że ich rolą jest ukierunkować ten kraj na właściwe tory, to niewyobrażalnym wydaje się, by nie rozpoczęli od regulacji kierunku srajtaśmy, w naszych polskich, narodowych kiblach.

I nie dajmy się zbałamucić tym, że w krajach Unii papier wieszany jest raz tak, raz tak. My Polacy, mamy naszą tradycję, naszą historię i naszą narodową dumę i nikt nie będzie narzucał nam jak mamy sobie papier toaletowy rozwijać. Niech suwerenny naród zdecyduje, niech ludzie wezmą odpowiedzialność za swój kraj i swoje szalety. I niech w Polskich kopach wreszcie zagości jedność… kierunku mocowania papieru toaletowego.

czwartek, 6 sierpnia 2015

Triumf głupoty

"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej" (Albert Einstein)

 
Nastał czarny dzień dla Polski i tej części jej obywateli, której marzy się choćby pierwiastek normalności w tym kraju – dzień zaprzysiężenia prezydenta – marionetki. Człowieka Jarosława Kaczyńskiego, którego wskazał do realizacji zadania ośmieszania Polski. Janosika, co da biednym a bogatym zabierze, chyba że trafi na kolegę Biereckiego, to się wówczas się zrobi wyjątek od reguły zabierania bogatym. I do tego jeszcze geniusza co rozwiąże wszystkie problemy Polaków, choć nie potrafi powiedzieć skąd wytrzaśnie na to pieniądze.

Populistyczny człowiek-obiecanka wygrał wybory mówiąc że da. Nie pytał nawet co ma dać, wystarczyło że jak ktoś chce to on da. A durny naród uwierzył. Bo skoro mówi że da to pewnie da, bo jakby miał nie dać to by nie mówił że da. Da na przykład pracę dla młodych. Bo skoro jest głową państwa, to nie musi przejmować się zasadami wolnego rynku, które opierają się głownie na prawie popytu i podaży i tak samo działają w przypadku rynku pracy. Potem podniesie kwotę wolną od podatku, bo wyższe wpływy do budżetu są państwu niepotrzebne, przecież na koniec i tak będzie deficyt i tak. No i nie można zapomnieć, że obniży wiek emerytalny no bo starzejące się społeczeństwo to nie jest problem dla kraju, który ma tak wspaniałego prezydenta.

Każdy organizm, który pod kiebełą ma co najmniej 1,5 zwoju mózgowego, dojdzie do wniosku, że sytuacja w jakiej znajduje się Polska sprawia, że tych obietnic nie da się w tym momencie zrealizować, a patrząc na los Grecji można znaleźć potwierdzenie tych przypuszczeń.

Jak zatem naiwne musi być te 53% społeczeństwa, które poparło faceta, który swój program wyborczy pisał chyba na prochach. Jak naiwni muszą być ludzie, którzy po przykład jak wygląda taka prezydentura obietnic bez pokrycia muszą sięgnąć jedynie dekadę wcześniej do początków kadencji Lecha Kaczyńskiego i choć większość jeszcze to pamięta, to są w stanie uwierzyć że człowiek wywodzący się z tej samej sekty jest w stanie tym razem ich nie zawieść. No i w końcu jak naiwni musza być ludzie, wierzący że są w Polsce ludzie cudotwórcy potrafiący zrobić coś z niczego i bez niczego, w szczególności bez pieniędzy.

Niestety, bycie głupim nie jest zakazane, więc chodzą sobie głupcy po świecie, robią zakupy, śpią, czasem też wpadną na wybory i zagłosują. Demokracja jest niestety o tyle niesprawiedliwa, że stawia znak równości między ludźmi rozumnymi i zwykłymi głupcami. Głupcami nie są natomiast ludzie w populistycznych sztabach wyborczych, którzy wiedzą że głupcy chcą by im dać, wiec trzeba głupcom obiecać ze im się da i głupcy uwierzą.

Wynik wyborów pokazuje jak bardzo zacofanym intelektualnie społeczeństwem jesteśmy. Wyborcy Dudy przez swoją głupotę zgotowali parszywy los nie tylko sobie, ale również tym, którzy potrafią krytycznie spojrzeć na to co się im próbuje wmówić. Ogarnia mnie wstyd, jak pomyślę, że w oczach obserwatorów z zagranicy jestem jednym z elementów kolektywu, który intelektualnie jest lata świetlne za meduzą i amebą, choć przyznaje że fakt, że ta pierwsza przetrwała setki tysięcy lat nie posiadając mózgu, daje wyborcom Dudy ogromną nadzieję. Bierze mnie obrzydzenie za każdym razem gdy uświadomię sobie, że ta banda myślowych uwstecznieńców żyje wokół mnie, mija mnie na ulicy i jeździ tym samym autobusem którym ja jeżdżę do pracy. Czuje wstręt i odrazę do tych, którzy przez swoją głupotę uniemożliwiają mi życie w normalnym kraju, tylko w momencie gdy ten kraj choć odrobinę zbliży się w kierunku normalności, natychmiast robią co mogą by znów zrzucić go na samo dno.

Gdyby głupota bolała, wyborcy Dudy skręcali by się z bólu, gdyby śmierdziała – udusiliby się we własnym fetorze. Jedyna dobra informacja jest taka, że kraj ten przetrwał już rozbiory, okupację i PRL-owski system przerostu idei nad rozsądkiem, więc przetrwa i rządy wybrańca głupców. Szkoda tylko, że ewentualna poprawa nastąpi dopiero za 5 lat i wówczas gdy inni pójdą dalej, my znów będziemy musieli wygrzebywać się ze zgliszczy.