Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

piątek, 31 sierpnia 2012

Choroba Cejrowskiego

Wojciech Cejrowski to człowiek o poglądach które nie mieszczą się nawet w definicji słowa radykalne. Ciężko o nich mówić rozpatrując je pod kątem tradycyjnej dyskusji światopoglądowej, bo Cejrowski wielokrotnie udowadniał mi że podłoża jego podejścia do ludzi i świata należy szukać raczej na gruncie choroby psychicznej.

Zrobił karierę w mediach bo miał, jak to się mówi, „ładną buźkę” i niewyparzony jęzor czyli dwie cechy które poprawiają statystyki sprzedaży i oglądalności o kilkanaście procent. Popularność którą zyskał w oczywisty sposób wykorzystuje do głoszenia swoich chorych teorii.

W niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” zabrał głos w sprawie gejów oraz wyznawców buddyzmu. Głos oczywiście, jak na Cejrowskiego przystało, nadęty skrajną prawicowością, i ziejący nienawiścią do osób inaczej żyjących i inaczej myślących.

Dodatkowo Cejrowski powołuje się na swój rzekomy katolicyzm mający być uprawomocnieniem dla wszystkich tez które wygłasza. Rzekomy, bo katolicyzm w wydaniu Cejrowskiemu to nie katolicyzm a katolicki fanatyzm, będący jego zaprzeczeniem, oparty na ekstremalnym dewotyźmie uzupełnionym o chore radykalne poglądy oraz małostkowość jednostki.

Mówiąc o gejach, Cejrowski chce konieczne podkreślić swoją nienawiść do nich, podkreślając swoje przekonanie o ich odmienności mającej sprawiać że stają się minorum gentium. Chce też stworzyć wrażenie że jest to sprzeczne z naukami Chrystusa, na którego powołuje się raz po raz. W innych swoich wywiadach jasno dawał do zrozumienia że homoseksualizm widzi już nawet nie jako chorobę ale wręcz nawet jako przestępstwo. Widać tu wyraźne braki w literaturze bo Biblia miała uczyć między innymi poszanowania dla drugiego człowieka, a nawet Chrystus do roli apostołów wybierał wyłącznie mężczyzn.

Brak poszanowania wydać także w drugiej części wywiadu gdzie Cejrowski już wprost przyznaje się do braku szacunku dla wyznawców buddyzmu, wyzywając ich od czcicieli szatana. A religia ta ma z chrześcijaństwem wiele wspólnego, w tym to co stanowi podstawę chrześcijaństwa – wiara w życie po śmierci. Zaskakujące jest jak łatwo wykpić ludzi wierzących w pośmiertne odrodzenie się człowieka pod inną postacią, a jednocześnie nie widzieć sprzeczności w pismach mówiących że ukrzyżowany człowiek, wstał po trzech dniach z martwych i żyje po dziś dzień.  I choć obie religie także wiele dzieli (buddyzm jest religią politeistyczną) nie istnieje żaden powód dla którego należałoby klasyfikować jej wyznawców jako gorszych.

Cejrowski uważa się za człowieka inteligentnego ale nie ma mowy o żadnej inteligencji jeżeli nie potrafi się pogodzić z różnorodnością przekonań oraz prawem do jej istnienia. Kończąc wątek buddyzmu, przypomina mi się fragment filmu „Chłopaki nie płaczą”. W odnoszę wrażenie że w urywku poniżej Pazura te słowa śmiało mógłby skierować do Cejrowskiego



Mówiąc krótko, Cejrowski nie jest człowiekiem z którym w ogóle warto dyskutować, bo osoba która od razu stwierdza że zdania i tak nie zmieni bo już w tym momencie ma monopol na rację jest równie wartościowym partnerem do rozmowy co betonowa ściana.

W swoich skrajnie prawicowych poglądach podpiera się wypaczonym przez polski Kościół pojęciem katolicyzmu. W ogóle podpieranie się autorytetem samego Kościoła to cecha wielu prawicowych oszołomów, choć Stefan Kisielewski już przed laty wyjaśniał dlaczego nauka Kościoła w Polsce jest zdecydowanie bardziej lewicowa niż prawicowa. Natomiast poglądom Cejrowskiego zdecydowanie bliżej do tez Friedrich’a Nietzsche’go niż do treści zapisanych w Biblii. Jego brak wiedzy w pewnych zakresach jest niebezpieczny, a istnieje mnóstwo książek o holokauście więc nie ma problemu dowiedzieć się do czego doprowadzić mogą poglądy oparte na założeniu wyższości jednych nad drugimi.

Cejrowski oczywiście tego nie dostrzega. Woli naobrażać właścicieli dużych stacji telewizyjnych bo te coraz mniej pozwalają mu pajacować na wizji. Tolerancji nie ma, bo w nabitej chorym poczuciem lepszości głowie zwyczajne nie starczyło już na nią miejsca.