O światowej erze komputeryzacji, która cały czas się rozwija
mówi się wiele. Opisuje się jej wady i zalety, udogodnienia jakie ze sobą niosą
oraz zagrożenia jakie mogą płynąć z ich awarii. W tym roku Ubisoft zamierza
wydać „Watch dogs”, grę w której główną drogą do realizacji fabuły jest
włamywanie się do miejskich systemów sterowania komputerowego i przejmowanie
kontroli nad ich działaniem.
Systemy tego typu są odpowiedzialne za dostarczanie energii
do aglomeracji, obsługę kamer monitoringu, zarządzanie oświetleniem miejskim,
czy sterowanie sygnalizacją świetlną. Są to jednostki liczące o specjalnie
stworzonych systemach operacyjnych z indywidualnym interfejsem, stworzone by
realizować wyłącznie jeden proces.
Piszę o tym dlatego, że w gąszczu informacji nawiązujących
do Kijowskich wydarzeń, udało mi się wyszukać dzisiejszą głupotę A.
Macierewicza. Zaczynając od początku
należy wyjaśnić związek. Bo Macierewicz jest jak komputer jednozadaniowy. Taka
Odra, która potrafiła rozwiązywać jedynie zadania różniczkowe, tylko że
zdecydowanie gorszy. Dwupółkulowa jednordzeniowa jednostka centralna CPU
przypominająca mózg ludzki, 3 do 4 szarych komórek ramu, pamięć przydzielana
dynamicznie w zależności od pytania na konferencji prasowej. Moc obliczeniowa całości,
nie przekraczająca 0,0001 FLOPS (ilość operacji zmiennoprzecinkowych na
sekundę), zamknięte w hermetycznej obudowie, do wnętrza której nic nie dociera.
Do tego w standardzie pisowski system operacyjny „Pisior” i jeden zainstalowany
program „Smoleńsk”.
Macierewicz jest jednostką niesamodzielnie myślącą, ale
całkowicie sterowalną przez użytkownika. Niestety, ale jedyną osobą posiadającą
login i hasło do Macierewicza jest prezes Jarosław, nikt też nie próbuje
hakować Macierewicza próbując zmienić mu oprogramowanie (czyt. poglądy), bo
jest to strata czasu. Hakerzy wolą zająć się jakimiś ciekawszymi celami, kręcą
ich systemy bankowe, rządowe, czasem też prywatne jednostki obliczeniowe typu
PC.
Macierewicz zasilany jest przez potężną i stale narastającą
dawkę głupoty, którą wypromieniowują koledzy z frakcji. Macierewicz nie steruje
ani sygnalizacją, ani oświetleniem, ani systemami kanalizacyjnymi, ale również
pełni niezwykle ważną rolę społeczną. Oprogramowanie zainstalowane na
Macierewiczu ma za zadanie kontrolę i nadzór nad ogólnospołecznym znudzeniem
tematem Smoleńska i musi dbać by torsje tematyczne związane z tym zagadnieniem
utrzymywały się na względnie stałym poziomie. Działa na zasadzie ujemnego
sprzężenia zwrotnego, gdzie w przypadku gdyby krajowe doniesienia zbytnio
odbiegły od tematyki Smoleńskiej, Macierewicz ma za zadanie podsycić poziom
Smoleńska w mediach. Wówczas dokonuje jakiegoś nowego równie niezwykłego co
kretyńskiego odkrycia, bądź znajduje nawiązanie do Smoleńska wśród obecnie
toczących się wydarzeń.
Ponieważ w związku z wydarzeniami na Ukrainie i igrzyskami w
Soczi poziom Smoleńska w mediach zdecydowanie się obniżył, oprogramowanie
Macierewicza wykonało niezbędne obliczenia i znalazło oczywiste powiązanie igrzysk ze Smoleńskiem. Otóż dziś wyszło na
jaw, że słynna już szachownica na kasku Stocha to hołd dla ofiar wiadomo czego.
Tą tezę należy zapamiętać, ponieważ gdyby zapytany o symbol skoczek twierdził,
że miał to być symbol ojczyzny, czy talizman budujący oczywiste powiazanie
skoków z lotnictwem, to wiadomo będzie że nie ma on racji.
Ponieważ informacja ta zbytniego szału nie zrobiła i nie
zepchnęła pozostałych newsów na dalszy plan, operację uzupełniania Smoleńska w
narodzie trzeba będzie powtórzyć.
Jako że nie mam możliwości wpłynięcia na Macierewicza, mogę
jedynie zasugerować swoją propozycję rozwiązania tej patowej sytuacji.
Ponieważ zbliża się tegoroczna ceremonia rozdania oscarów,
proponuję przyjrzeć się trochę branży filmowej. Szczególną uwagę proponuję
zwrócić na jedną z produkcji Juliusza M.. Co prawda sam film ma już 15 lat, a
oscary za 99’ r dawno już zostały rozdane ale lepiej późno niż wcale. Moim
zdaniem, dwie pokazane poniżej sceny ewidentnie pokazują, że reżyser już wtedy
mógł coś wiedzieć, a nawet brać udział w zaplanowaniu i przygotowaniu zamachu
na prezydenta. Widać też że grający główną rolę Cezary P., zapytany o szczegóły
zaczyna kręcić i zmieniać wersję zdarzeń, więc może też być umoczony.