Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

środa, 14 września 2011

Kaczyńskiego jest dwóch



Przed chwilą dotarła do mnie informacja że prezes Kaczyński wystosował list do Tomasza Adamka w którym pragnie pogratulować bokserowi serca do walki. W ten sposób prezes PiS dal dowód swojej, nie mającej granic, bezczelności.

I nie przesadzam pisząc o bezczelności. Człowiek, który nie miał odwagi stanąć do debaty z premierem Tuskiem, który boi się jakiejkolwiek dyskusji dziś pisze coś o zwycięstwie pomimo poniesionej porażki.

Nie ma wątpliwości , że Adamkowi należą się wielkie brawa i ogromne słowa uznania. Popularny Góral pokazał klasę. Stając do walki z mocniejszym, silniejszym, lepszym i bardziej utytułowanym rywalem, pokazał, mówiąc językiem potocznym, że ma jaja. Na te brawa i gratulacje Adamek zasłużył i dziś faktycznie może być dumny z tego co osiągnął.

Słowa uznania płyną z różnych stron, także politycy są pod wrażeniem polskiego boksera. Ale gratulacje z ust prezesa PiS który nie ma odwagi na pojedynek wyborczy, są mocno nie na miejscu. Powiem więcej, są śmieszne. Jarosław Kaczyński, będąc największym tchórzem sceny politycznej, ma czelność mówić o odwadze i woli do walki. Cały ten obraz jest żałosny i pokazuje jak słabym graczem jest prezes PiS.

On sam oczywiście tego nie dostrzega. Żyjąc niezmiennie w przekonaniu że posiada monopol na rację i prawdę, nie zauważa jaki obraz swojej osoby stwarza. Jednakże nie od dziś wiadomo że w tajemniczej siedzibie na Nowogrodzkiej panuje dziwny zwyczaj zapominania tego co się wcześniej robiło i mówiło.

Przykładów hipokryzji i dwulicowości jest tyle że każdy czytelnik mógłby wskazać jeden i każdy byłby inny. Na ten temat można by napisać książkę która objętością dorównywałaby encyklopediom PWN.

Szukać daleko nie trzeba, można się odwołać ponownie do dnia dzisiejszego. Krytyka ministra Rostowskiego ze strony prezesa Kaczyńskiego również nie ma racji bytu. Fakt, wypowiedź ministra jest mocno kontrowersyjna i będzie powodem do szerokiej dyskusji. Wypowiedź ta jest o tyle niefortunna że wypowiedziana na forum europejskim.

Kaczyński cierpi na zaawansowaną amnezję ale mimo to chciałbym aby spróbował sobie przypomnieć kto jakiś czas temu zaproponował aby pieniądze które idą na dopłaty dla rolników przeznaczyć na budowę europejskiej armii. Z drugiej strony zdaję sobie jednak sprawę że nawet jak prezes już zauważy że osoba która wysunęła ten idiotyczny postulat i osoba która dziś krytykuje ministra za słowa o wojnie i zielonej karcie, to w istocie ta sama osoba, to nawet wówczas prezes nie zachowa się honorowo i nie przestanie non stop pokazywać swojego dwulicowego oblicza

poniedziałek, 5 września 2011

Kontynuacja tradycji


Informacja o tym że posłanka PiS ręczy za człowieka, delikatnie mówiąc, mającego już niejednokrotnie konflikty z prawem nie jest dla mnie ani zaskakująca ani tym bardziej bulwersująca. PiS bowiem już od dawna nie jest dla mnie partią polityczną lecz zorganizowaną grupą przestępczą. Beata Kempa udowodniła natomiast że dumnie brzmiąca nazwa tej grupy – Prawo i Sprawiedliwość to w rzeczywistości wyłącznie żart.

Wszystko oczywiście w imię obrony demokracji. Beata Kempa, jak sama stwierdziła, zrobiła to bo obawia się powrotu praktyk rodem z komunizmu. I w ten jej paniczny strach jestem skłonny nawet uwierzyć, bo z tego strachu postradała zmysły.

Piotr S. znany powszechnie jako Staruch jest człowiekiem o niekoniecznie nienagannej reputacji. Zwąc się kibicem Legii zasłynął z prowokowania i udziału w bójkach i rozróbach stadionowych, poza stadionami też nie zawsze było mu z prawem po drodze. Za ostatnie wybryki grozi mu 12 lat więzienia, prokuratura chce mu postawić zarzuty napaści i pobicia.

Posłanka jednak stara się tego nie dostrzegać, dla niej ważne jest że człowiek ten został aresztowany w czasie gdy kibice Legii wywieszali transparenty z hasłami nieprzychylnymi premierowi. Nie zwraca uwagi że zarzuty postawione Staruchowi dotyczą zupełnie czego innego. PiS’owska propaganda Prezesa sprawiła że zdolność Kempy do racjonalnego myślenia została bezpowrotnie utracona.

Nie ma sensu wypisywanie tu wszystkich przestępstw i wykroczeń w których Piotr S. maczał palce. Natomiast robienie z niego ofiary, domniemanej i ubzduranej w PiS’owskich głowach wojny rządu z wolnością słowa, uważam za totalne pomylenie. Nazywanie zwykłego przestępcy ofiarą walki politycznej z obywatelami (co już jest dowodem PiS’owskiego urojenia) jest dla mnie jak nazywanie terrorystów zabijających ludzi bojownikami o wolność.

PiS’owi całe to zdarzenie wizerunku nie nadszarpnie bo i bez tego są w Polsce synonimem wszystkiego co najgorsze. Potwierdza też teorię że dla nich nie ważne jak, ważne żeby się o nich mówiło. Po tym jak trzymali sztamę z ludźmi pokroju Leppera, Giertycha czy Andrzeja Kryże nie powinno dziwić że od dziś trzymają sztamę ze zwykłym przestępcą.

niedziela, 4 września 2011

Winni? Niekoniecznie


Postawienie przed Trybunałem Stanu duetu Kaczyński – Ziobro to temat mocno kontrowersyjny. Powstają pytania, po pierwsze czy to konieczne, po drugie czy w ogóle warto. Jest to krok ryzykowny, bo nie tylko będzie tematem do burzliwej dyskusji teraz, ale przede wszystkim będzie mocno wykorzystywany już po decyzji Trybunału.

Pomijając już fakt że może być to spektakl na długie lata. Podobnie jak ciągnące się latami procesy Kiszczaka i Jaruzelskiego oskarżonych o wprowadzenie stanu wojennego. Przekładane rozprawy, pogarszający się stan oskarżonych, brak mocnych dowodów – to tylko niektóre z powodów takiego stanu rzeczy. Nie wiem jak mocne dowody ma Ryszard Kalisz, który pomysł postawienia dwójki z PiS wysunął. Wiem natomiast że udowodnienie im winy będzie procesem trudnym.

Podobnie jak w przypadku stanu wojennego, zarówno Kaczyński jak i Ziobro odpowiadać mają za stworzenie systemu który w konsekwencji doprowadził do śmieci byłej posłanki Barbary Blidy. I co do pierwszej części to nie ma wątpliwości. To Kaczyński, Ziobro i inne oszołomy (jak ś.p. Wasserman) stworzyli państwo Policyjne zwane IV RP. Było to państwo w którym panowała dyktatura braci Kaczyńskich, a system był tak stworzony by Państwo stało się wrogiem dla własnych obywateli. Wyjątek stanowili osobnicy otwarcie popierający władzę. Symbolem tamtego, nie istniejącego już państwa był wjazd służb na chatę punkt 6 rano, razem z drzwiami, skucie „podejrzanego” kajdankami i późniejsze przeprosiny za pomyłkę.

No dajmy na przykład takie zatrzymanie Tymochowicza. Władza, chcąc dokopać się do sekretów kampanii Leppera zatrzymała wyżej wymienionego pod pretekstem że może być on w posiadaniu treści pornograficznych z dziećmi w roli głównej. Scenariusz standardowy, spektakularne zatrzymanie, zabezpieczenie tzw. „dowodów” a na koniec oświadczenie że nastąpiła pomyłka. Jako że taka sytuacja miała wcześniej już miejsce kilkakrotnie, z udziałem równych „podejrzanych” na nikim nie zrobiło to wrażenia. Warto wspomnieć że takie imprezy odbywały się oczywiście na koszt obywateli.

W przypadku zatrzymania Blidy też istniały oczywiście „powalające dowody winy”. Tym razem jednak scenariusz wymknął się spod kontroli. Do zatrzymania z wiadomych względów nie doszło, doszło natomiast do ogólnonarodowej dyskusji nad sposobem w jaki władza szykanuje obywateli. I na tym swój wniosek opiera Ryszard Kalisz. Pomija on jednak dość ważny fakt. Otóż sytuacja w której posłanka, podczas zatrzymania, strzela sobie w klatkę piersiową w obecności funkcjonariuszki, pozwala sądzić że jednak miała coś na sumieniu. Ciężko będzie też udowodnić że winę za tę śmieć ponoszą Kaczyński oraz Ziobro, bo zatrzymania, mimo że owiane złą sławą, odbywały się jednak z zachowaniem wszelkich, przewidzianych prawem procedur.

Nie chodzi o to że z dnia na dzień mi się odwidziało i chcę oczyścić ową dwójkę z zarzutów. Jestem daleki od tego by obu panów bronić i bardzo chciałbym aby ponieśli konsekwencje za swoje dyktatorskie rządy. Zdaję sobie jednak sprawę że udowodnienie im winy przed Trybunałem Stanu będzie ciężkie, a wyrok uniewinniający będzie porażką. Mam bowiem świadomość jak taki wyrok zostanie przedstawiony przez samą dwójkę oszołomów i ich PiS’owskie zaplecze, lepiej… widziałem już podobny cyrk po przedstawieniu przez Czumę wniosków z prac komisji do spraw nacisków.

Jeżeli do takiej sytuacji dojdzie zacznie się oczywiście od zdań z cyklu „a nie mówiłem?”. Obaj panowie będą wskazywać że od początku byli przekonani o swojej niewinności i że nie mają sobie nic do zarzucenia. Ponieważ znam ich urojony sposób myślenia następnym krokiem będą oczywiście zarzuty. A zarzucać się będzie SLD i PO (po wyborach chce poprzeć wniosek) walkę z tymi którzy „stali na straży prawa”. Będzie się chrzanić że Państwo nie broni obywateli ale bronią tylko swoich interesów i interesów wpływowych grup. Będzie się w końcu gadać że jest to jawna walka z opozycją której liderów chce się oczernić… Nie będę dalej wypisywał przykładów, bo wachlarz durnot jakie w takiej sytuacji będą się pojawiać z ust polityków PiS jest nieograniczony. Chcę natomiast aby jeszcze raz, poważnie zastanowić się czy wniosek do Trybunału ma realne szanse zakończyć się werdyktem obwiniającym Kaczyńskiego i Ziobrę o wprowadzenie systemu wrogiego obywatelom. Jeżeli nie, to wniosku składać nie warto, bo nie warto dawać tym dwóm psychopatom satysfakcji.

czwartek, 1 września 2011

Zlekceważyliście mnie


TVN 24 właśnie otrzymał odpowiedź od Adama Hofmana na wysłane przez telewizję zaproszenie do jutrzejszej debaty. Rzecznik PiS stanowczo odmawia udziału w niej jakiegokolwiek z członków partii, jednocześnie ponownie proponując produkt debato podobny w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej.

Oficjalne uzasadnienie jest takie że PiS nie chce brać udziału w debacie która ma w rzeczywistości być jedynie kłótnią. Zapiera się że chce dyskusji merytorycznej. Ja jednak widzę to inaczej

Zacznę może od tego że już gimnazjum na lekcjach wiedzy o społeczeństwie porusza się temat roli mediów w demokracji i nie ulega wątpliwości że jest to temat na niejedną pracę doktorską. PiS jednak roli tej nie rozumie i wydaje się że chyba już nie zrozumie.

Pozwolę sobie powtórzyć argumenty których używałem, pisząc jeden z komentarzy na blogu „Matka Kurka” gdy dyskutowało się o tak zwanym „bojkocie TVN’u”. Była to zorganizowana akcja w której wszyscy posłowie PiS mieli kategoryczny zakaz udzielania wywiadów dziennikarzom tej stacji.

Dziś sytuacja jest analogiczna. Zbliżają się wybory i w związku z tym społeczeństwo chce wiedzieć co partia X czy Y planuje po wyborach zrobić w kraju aby mnie jako obywatelowi było lepiej niż jest obecnie. Wiadomym jest że nie jest możliwe abym spotkał się osobiście z kandydatami celem wysłuchania ich programu. I tu właśnie pojawia się rola mediów.

Dziennikarz który prowadzi debatę przedwyborczą nie występuje tam tylko jako on sam, ale występuje też jako mój reprezentant, jako widza TVN. Pytania które zadaje są zadawane w imieniu wyborców którzy mają prawo wiedzieć co dany jegomość sądzi na temat ten czy inny i co proponuje zmienić. Adam Hofman nie wysyłając na debatę przedstawiciela PiS nie zlekceważył pani Kolendy-Zalewskiej, która debatę poprowadzi. On zlekceważył widzów stacji TVN czyli swoich potencjalnych wyborców. Pracownicy stacji wysyłali kilkakrotnie zaproszenie i za każdym razem otrzymywali odpowiedź odmowną. Nie będę dłużej opisywał tego paranormalnego zjawiska. Powiem krótko: PIS MNIE OLAŁ, olał mnie jako wyborcę, nie przyszedł na spotkanie z reprezentującą mnie dziennikarką.

Nie trzeba oczywiście mówić że jest to nie tylko tchórzostwo ale i jawne poddanie się bez walki. Można być pewnym że wątek PiS w debacie się pojawi i pojawią się zarzuty wobec tej partii. PiS nie będzie mogło się bronić bo jak ma się bronić skoro PiS tam nie ma. Ale ani Hofman, ani Kaczyński tego nie rozumieją, ich zdaniem to oni są górą bo nie pokazali się na „jarmarku” gdzie nic merytorycznego się nie pojawi.

Bzdura. Uciekli i spanikowali. Nie starczyło im odwagi żeby zaprezentować swoje poglądy na problemy służby zdrowia bo taki jest temat jutrzejszej debaty. Skoro więc nastawienie PiS do społeczeństwa jest byle jakie, niech później nie dziwi się że to samo społeczeństwo zapewni PiS byle jaki wynik wyborczy.