Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

niedziela, 30 września 2012

Zajrzyjmy w przyszłość



Od wczoraj po słowach Jarosława Kaczyńskiego w mediach trwa prześciganie się na propozycję kogo jutro o godzinie 12 PiS zaprezentuje jako swojego kandydata na premiera. Swoimi słowami prezes PiS zrobił to co zawsze potrafił robić najlepiej czyli znów sprowadził politykę z poziomu istotnych debat do poziomu kabaretowego show. Podczas wczorajszego marszu i niedawnej tzw. „debaty ekonomicznej” przekonywał że chce poważnie rozmawiać o Polsce i jej problemach, ale jak zwykle gdy PiS zabiera się za politykę o poważnej dyskusji można zapomnieć.

Obecnie dziennikarze próbują doszukać się wskazówek w jakiś słowach wypowiadanych przez ludzi związanych z PiS, aby odkryć kto może być PiSowskim kandydatem na szefa rządu technicznego. Ja osobiście nie jestem szczególnie zainteresowany tą kandydaturą bo ktokolwiek to będzie i tak cała ta szopka medialna nie będzie miała żadnego sensu. Bez względu na to czy będzie to Zyta Gilowska, Ryszard Bugaj, hodowca papryki czy ciotka klotka to los tego człowieka będzie z góry przesądzony.

Jednym z podstawowych tematów jaki będzie jutro poruszany będzie próba wyjaśnienia jak zmieni się sytuacja polityczna w przypadku sukcesu konstruktywnego wotum nieufności. Pytanie które w zasadzie nie ma sensu, bo pomimo zapowiedzi prezesa o apolityczności ich kandydata, osoba ta musi być w jakiś sposób związana z PIS choćby poglądowo, bo inaczej nie byłaby kandydatem PiS na premiera. A co będzie jak do władzy w Polsce dorwie się człowiek związany z PiS? Oczywiście dojdzie do tragedii, a snucie scenariuszy jej przebiegu nie ma sensu skoro wiadomo że skończy się katastrofą dla tego kraju.

Profesor Paweł Śpiewak uważa że jest to osoba która z góry idzie na spalenie, ponieważ zaraz po odkryciu przez PiS kart będzie musiała się zmierzyć z ogromną krytyką pod swoim adresem. I socjolog ma w tym momencie 100% racji. Prezes PiS zadzwonił do swojego kandydata z propozycją czy ten nie zechciałby zostać jego popychadłem a ten zgodził się bezmyślnie, a że bezmyślność to w PiS cecha niezwykle ceniona, to w nagrodę osoba ta z miejsca otrzymała miano „świetnego kandydata”

Od jutra aż do momentu złożenia wniosku będziemy mieli wątpliwą przyjemność wysłuchiwania jak posłowie PiS odmieniają zwrot „świetny kandydat” przez wszystkie przypadki. Błaszczak z Hofmanem będą co chwila udowadniać jego „świetność”. Natomiast po przepadnięciu wniosku w głosowaniu będziemy wysłuchiwać że odrzucona została „świetna kandydatura”, w gratisie do tych twierdzeń posłowie PiS dorzucą trochę pieprzenia o zmarnowanej szansie dla Polski.

Dostanie się SLD, Ruchowi Palikota, może też Solidarnej Polsce (zależnie od tego jak zagłosują). Pojawią się tam gdzieś przebąkiwania o dowodzie na koalicję Palikota z PO. Prezes PiS będzie kipiał wściekłością a wizerunek profesjonalisty który chciał stworzyć podczas wspominanej już debaty pójdzie w niepamięć.

Powyższy scenariusz jest prosty do przewidzenia i sprawdzi się bez względu na to kogo PiS jutro wskaże. Nie będzie potrzeba oglądać wiadomości ani czytać gazet aby wiedzieć jak potoczy się dalej projekt PiS pt „konstruktywne wotum nieufności”

poniedziałek, 17 września 2012

Plebiscyt


Modny ostatnio wniosek o konstruktywne wotum nieufności dla obecnego rządu wydaje się mieć szanse powodzenia porównywalne z zaparkowaniem autobusu w centrum Warszawy w godzinach przedpołudniowych. Ale w teorii oczywiście istnieje mając solidne podstawy prawne.

W zasadzie to całe to show z wotum nieufności można by reklamować w telewizji pod hasłem „i Ty możesz zostać Premierem”. A w zasadzie możesz spróbować nim zostać bo konkurencja jest duża. Z czterech partii opozycyjnych, dwie już wskazały swojego kandydata, jedna na prędce go szuka, a ostatnia, czyli SLD nie bawi się w te klocki.

Furorę robi kandydat Solidarnej Polski – Tadeusz Cymański, ale jego nominacja została o dziwo skrytykowana przez PiS, co jest dla mnie niezrozumiałe. Od kiedy mam wątpliwą przyjemność oglądać podrygi Cymańskiego na polskiej scenie politycznej odnoszę wrażenie że jest on idealnym reprezentantem obecnej prawicy parlamentarnej.

Po pierwsze:
Poglądowo reprezentuje dwa nurty które ceni sobie polska prawica – nurt tzw. narodowościowy i tzw. chadecki. Skrót „tzw” pojawia się tu nieprzypadkowo ponieważ oba pojęcia zostały już dawno wypaczone przez naszych prawicowców i Ci którzy twierdzą że mają poglądy narodowościowe to w rzeczywistości oszołomy, a samozwańczy chadecy to dewoci.  Nie zmienia to jednak faktu że te ostro wypaczone nurty polityczne obrał sobie Cymański i nie tylko zaciekle się ich trzyma ale równie zaciekle od lat pracuje na to by oba te pojęcia nie miały, w jego wydaniu , z ich właściwym znaczeniem, nic wspólnego.

Po drugie:
Jest wygadany jak cholera. Sztukę ględzenia opanował perfekcyjnie i nadzwyczaj często z niej korzystał. Jak na wzorowego reprezentanta polskiej prawicy przystało, zawsze mówił dużo choć nigdy nie miał niczego wartościowego do powiedzenia. Na mównicy sejmowej często lubił poopowiadać jakieś brednie, a po ciężkiej pracy lubił także wyskoczyć na wieczór do jakiejś telewizji i brednie te powtórzyć.

Po trzecie:
W wyborze drogi zawodowej grubo minął się z przeznaczeniem. Wraz z co najmniej połową posłów PiS i SP, powinien był wybrać karierę klowna cyrkowego. Przy każdej wypowiedzi Cymański zawsze lubił powymachiwać rączkami na prawo i lewo a jak się zmęczył to nachylał się w kierunku osoby do której się aktualnie zwracał robiąc wielkie oczy, które stawały się tak wyłupiaste że mało nie wypadły z oczodołów. Do tego do dziennikarzy zwracał się jak do małych dzieci a innym interlokutorom często wymachiwał paluszkiem przed nosem. W pajacowaniu był zawsze dobry.

Niemniej jednak PiS Cymańskiego nie popiera w roli kandydata na Premiera. Ponoć mają lepszego kandydata i ponoć jest to profesjonalista, co w ustach Kaczyńskiego, Błaszczaka  czy Czarneckiego nie wróży niczego dobrego. Znając rozumienie słowa profesjonalista w wydaniu PiS, kandydatem na Premiera może zostać Tadeusz Rydzyk, Tomasz Kaczmarek, Antonii Macierewicz, czy inny człowiek niezdolny do samodzielnego myślenia. Może nim zostać każdy kto zrezygnuje z własnego zdania i ślepo będzie wypełniał zachcianki Prezesa, ma nie po kolei w głowie i nie jest zbyt inteligentny. Może zostać nim na przykład Gargamel, samotny podstarzały kawaler, mieszkający z kotem przez co do Jarosława Kaczyńskiego mu bardzo blisko (choć pupilkowi Prezesa niestety zmarło się jakiś czas temu w niewyjaśnionych okolicznościach, aż dziw że nie padła propozycja powołania w tej sprawie Komisji Śledczej)

Kandydatów może być wielu, ale te dywagacje i tak nie mają sensu z jednego, prostego powodu. Do konstruktywnego wotum nieufności potrzeba większości parlamentarnej. Opozycja jej nie ma nawet głosując solidarnie. A co dopiero kiedy każdy ma swoją wizję Rządu Tymczasowego. Tadeusz Cymański, Michał Kleiber i królik z kapelusza to 3 wersje obsady stanowiska Premiera. To nie może dziwić bo polska „opozycja” już przyzwyczaiła do tego że lubi się czasem „ponawydurniać”. Ale działanie to przynosi efekt bo mam wrażenie że nikt tak skutecznie jak ona nie pracuje dziś na wysokie notowania Rządu Donalda Tuska.

piątek, 31 sierpnia 2012

Choroba Cejrowskiego

Wojciech Cejrowski to człowiek o poglądach które nie mieszczą się nawet w definicji słowa radykalne. Ciężko o nich mówić rozpatrując je pod kątem tradycyjnej dyskusji światopoglądowej, bo Cejrowski wielokrotnie udowadniał mi że podłoża jego podejścia do ludzi i świata należy szukać raczej na gruncie choroby psychicznej.

Zrobił karierę w mediach bo miał, jak to się mówi, „ładną buźkę” i niewyparzony jęzor czyli dwie cechy które poprawiają statystyki sprzedaży i oglądalności o kilkanaście procent. Popularność którą zyskał w oczywisty sposób wykorzystuje do głoszenia swoich chorych teorii.

W niedawnym wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” zabrał głos w sprawie gejów oraz wyznawców buddyzmu. Głos oczywiście, jak na Cejrowskiego przystało, nadęty skrajną prawicowością, i ziejący nienawiścią do osób inaczej żyjących i inaczej myślących.

Dodatkowo Cejrowski powołuje się na swój rzekomy katolicyzm mający być uprawomocnieniem dla wszystkich tez które wygłasza. Rzekomy, bo katolicyzm w wydaniu Cejrowskiemu to nie katolicyzm a katolicki fanatyzm, będący jego zaprzeczeniem, oparty na ekstremalnym dewotyźmie uzupełnionym o chore radykalne poglądy oraz małostkowość jednostki.

Mówiąc o gejach, Cejrowski chce konieczne podkreślić swoją nienawiść do nich, podkreślając swoje przekonanie o ich odmienności mającej sprawiać że stają się minorum gentium. Chce też stworzyć wrażenie że jest to sprzeczne z naukami Chrystusa, na którego powołuje się raz po raz. W innych swoich wywiadach jasno dawał do zrozumienia że homoseksualizm widzi już nawet nie jako chorobę ale wręcz nawet jako przestępstwo. Widać tu wyraźne braki w literaturze bo Biblia miała uczyć między innymi poszanowania dla drugiego człowieka, a nawet Chrystus do roli apostołów wybierał wyłącznie mężczyzn.

Brak poszanowania wydać także w drugiej części wywiadu gdzie Cejrowski już wprost przyznaje się do braku szacunku dla wyznawców buddyzmu, wyzywając ich od czcicieli szatana. A religia ta ma z chrześcijaństwem wiele wspólnego, w tym to co stanowi podstawę chrześcijaństwa – wiara w życie po śmierci. Zaskakujące jest jak łatwo wykpić ludzi wierzących w pośmiertne odrodzenie się człowieka pod inną postacią, a jednocześnie nie widzieć sprzeczności w pismach mówiących że ukrzyżowany człowiek, wstał po trzech dniach z martwych i żyje po dziś dzień.  I choć obie religie także wiele dzieli (buddyzm jest religią politeistyczną) nie istnieje żaden powód dla którego należałoby klasyfikować jej wyznawców jako gorszych.

Cejrowski uważa się za człowieka inteligentnego ale nie ma mowy o żadnej inteligencji jeżeli nie potrafi się pogodzić z różnorodnością przekonań oraz prawem do jej istnienia. Kończąc wątek buddyzmu, przypomina mi się fragment filmu „Chłopaki nie płaczą”. W odnoszę wrażenie że w urywku poniżej Pazura te słowa śmiało mógłby skierować do Cejrowskiego



Mówiąc krótko, Cejrowski nie jest człowiekiem z którym w ogóle warto dyskutować, bo osoba która od razu stwierdza że zdania i tak nie zmieni bo już w tym momencie ma monopol na rację jest równie wartościowym partnerem do rozmowy co betonowa ściana.

W swoich skrajnie prawicowych poglądach podpiera się wypaczonym przez polski Kościół pojęciem katolicyzmu. W ogóle podpieranie się autorytetem samego Kościoła to cecha wielu prawicowych oszołomów, choć Stefan Kisielewski już przed laty wyjaśniał dlaczego nauka Kościoła w Polsce jest zdecydowanie bardziej lewicowa niż prawicowa. Natomiast poglądom Cejrowskiego zdecydowanie bliżej do tez Friedrich’a Nietzsche’go niż do treści zapisanych w Biblii. Jego brak wiedzy w pewnych zakresach jest niebezpieczny, a istnieje mnóstwo książek o holokauście więc nie ma problemu dowiedzieć się do czego doprowadzić mogą poglądy oparte na założeniu wyższości jednych nad drugimi.

Cejrowski oczywiście tego nie dostrzega. Woli naobrażać właścicieli dużych stacji telewizyjnych bo te coraz mniej pozwalają mu pajacować na wizji. Tolerancji nie ma, bo w nabitej chorym poczuciem lepszości głowie zwyczajne nie starczyło już na nią miejsca.  

piątek, 11 maja 2012

Zupełnie tak jak...


Ja już nawet nie mam pomysłów na dobry wstęp do kolejnego artykuły w którym udowadniam że jesteś największym szkodnikiem jakiego ten kraj musiał znieść. Skoro więc wywołałeś temat, od razu przejdę do rzeczy.

Hitler na którego dziś się powołałeś stworzył partię skrajnie prawicową i nacjonalistyczną do granic możliwości. Partię której członkowie widzieli siebie jako jedynych myślących słusznie i nienawidzili myślących inaczej. Partię ludzi chorych psychicznie i otumanionych wizją niemożliwą do realizacji. Zupełnie tak jak Ty.

Hitler dzielił ludzi na lepszych i gorszych. Zafascynowany teorią Nietzchego nazwał siebie i swoich sprzymierzeńców mianem nadludzi mogących gardzić i eliminować pozostałych. To Ty Prezesie stałeś na wiecu i dzieliłeś naród na tych co stali tam gdzie trzeba i tych co stali tam gdzie ZOMO. To Ty zbierałeś swoją hołotę pod Pałacem Prezydenckim i miałeś czelność nazywać ich „prawdziwymi Polakami” a wszystkich innych wrzuciłeś do worka z napisem „zdrajcy Polski, sprzymierzeńcy Rosjan”. To Ty stworzyłeś podziały ludzi na lepszych i gorszych. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty sprawujesz w partii władzę absolutną i bezwzględnie tępisz wszelkie wyrazy sprzeciwu wobec linii którą sam narzuciłeś. Boisz się że ktoś z Twoich towarzyszy mógłby się bardziej spodobać członkom partii, a Tobie by wówczas podziękowali. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty, będąc premierem prowadziłeś politykę oskarżeń i pomówień wobec naszych sąsiadów. To Ty i Twoja Minister – kierowniczka magla, rozpieprzyliście i tak nienajlepsze wówczas relacje z najbliższymi krajami. To Ty sprawiłeś że kraj któremu przewodziłeś został znienawidzony przez tych ze wschodu i przez tych z zachodu. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty swoim Ministrem Sprawiedliwości zrobiłeś najbliższego współpracownika, który opętany nienawiścią do przywódców poprzedniego systemu za swój nadrzędny cel postawił sobie walkę z byłymi komunistami i postkomunistami. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty aby umożliwić sobie powyższe, doprowadziłeś do stworzenia własnej policji politycznej pod szyldem CBA, którego sztandarowym symbolem stało się walenie do drzwi o 6 rano i wyprowadzanie z mieszkań ludzi przeciwko którym nie miało się żadnych dowodów, a jedynie poszlaki. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty swoim kolejnym Ministrem uczyniłeś przygłupa, który miał za zadanie tak dostroić system edukacji by  obywatelom już od najmłodszych lat, łatwiej było szerzyć propagandę opartą na Twojej chorej ideologii. Zupełnie tak jak Hitler.

To Ty swego byłego partyjnego kolegę Kurskiego uczyniłeś ekspertem do spraw propagandy, by ten szykował Ci mowy na wystąpienia i debaty telewizyjne, przekonywał naród do Twoich racji, bądź też Twojemu śp. Bratu przygotował telewizyjne orędzie do narodu. Zupełnie tak jak Hitler.

I wreszcie to Ty chciałeś budować IV RP, która w założeniu, tak jak III Rzesza, miała być wieczna, potężna i miała stanowić raj dla własnych obywateli, a gardziłeś przy tym obywatelami innych narodów i przedstawicielami narodowych mniejszości. Zupełnie tak jak Hitler.

Takich jak te porównań można by znaleźć jeszcze wiele. Masz w sobie więcej z Hitlera niż niejeden zagorzały neonazista. I kto wie czy w zaciszu gabinetów siedziby Twojej Partii nie nakazałeś już swoim współpracownikom pozdrawiać Cię słowami „Heil Mein Fuhrer”.

czwartek, 10 maja 2012

Cała prawda o "wielkim autorytecie"


Witam Cię, Ty samozwańczy „autorytecie piłkarski”. Nie będę niczego ukrywał więc już na wstępie Ci powiem że piszę ten tekst z niekłamanym obrzydzeniem, bo rzygać mi się chce kiedy o Tobie myślę i kiedy Cię słucham.

Kim Ty pajacu w zasadzie jesteś? Jakim tam legendarnym piłkołapem. Taka z Ciebie legenda że jak zapytasz współczesnych specjalistów piłkarskich z Europy co wiedzą o Tomaszewskim, zapytają „a co to jest ten Tomaszewski”. Oczywiście Ci to nie przeszkadza, bo w Twojej opinii masz monopol na rację w temacie piłki kopanej, nie zważając na to że zatrzymałeś się na etapie piłki lat 70-tych. Jakbyś zamiast kłapać jadaczką obejrzał kilka meczów to zobaczyłbyś że football się zmienił na przestrzeni lat i żaden z Twoich durnych jak Twoja obecna partia pomysłów nie może zostać zrealizowany.

Chwalą Cię bo ponoć zatrzymałeś Anglię – Kopernik w swych badaniach zatrzymał słońce a po ogłoszeniu tego został uznany za szaleńca. Ale nie pochlebiaj sobie, to porównanie pojawia się tu wyłącznie dlatego że pasowało mi do kontekstu. Porównanie Cię do jakiegokolwiek człowieka o IQ wyższym od IQ ulicznej latarni jest obrazą dla niego samego. W tym kontekście jest obrazą również dla wspomnianej latarni, bo ona w przeciwieństwie do Ciebie przynajmniej spełnia pożyteczną rolę po zmroku.

O współczesnej piłce nie wiesz nic, a masz czelność wypowiadać się na temat powołań do kadry. Szczerze mówiąc Twoje ujadanie na ten temat zaczyna mnie nudzić. Nie masz pojęcia o obecnych trendach, technikach, taktykach i strategiach, ale za każdym razem jak zbliża się jakaś impreza musisz dodać swoje niechciane trzy grosze.

Teraz zająłeś się polityką. I też uważasz non stop że wyłącznie Ty masz rację, co oczywiście nie jest niczym dziwnym zważając na polityczne środowisko w jakim się obracasz. I znów wypowiadasz się na tematy o których nie masz pojęcia. Na jakiej podstawie? Na podstawie tego że w przeszłości zdarzyło Ci się złapać parę razy piłkę zanim dopadł do niej napastnik rywala?

W tym też nie ma nic dziwnego, bo w naszym kraju wystarczy być znanym z tego że jest się znanym, żeby mieć już przyzwolenie na wypowiadanie się na dowolny temat, nawet jak się pieprzy głupoty że aż uszy bolą. Gdyby za kilka dobrych meczów można było zostać wybitnym politykiem to Iker Calillas byłby bardziej szanowany niż Obama, Dalaj Lama i Benedykt XVI razem wzięci. Ale w Hiszpanii nikt nie wziąłby na poważnie Jego wypowiedzi gdyby dotyczyła czego innego niż piłki.

Weźmy takiego Johan Cruyff’a. Mnie osobiście jako największego fana Realu Madryt na świecie irytują jego bezczelne wypowiedzi na temat tej drużyny. I Cruyff też nie powinien się wypowiadać jako ten który przerąbał finał LM wynikiem 0:4. Ale jest zasadnicza różnica. Holender po zakończeniu kariery dalej związał się z piłką. I przez te wszystkie dekady obserwował zmiany jakie dokonały się w football’u. I na pewno jego wypowiedzi, choć ochydne, mają umocowanie w jego doświadczeniu.

A Ty kim byłeś. Po zakończeniu kariery robiłeś jakieś podrygi trenerskie i skończyłeś… w PRONie. Zostałeś sprzedawczykiem i kapusiem bo tak Ci pasiło. Dzisiaj reprezentujesz partię, która jako sztandarowe hasło ma zwalczanie takich jak Ty z taką przeszłością jak Twoja. Choć nie ma większego znaczenia czy jest się komuchem czy jest się pisiorem skoro i tu i tu jest się z definicji zwykłym gnojkiem. Etykietka dwulicowca Ci nie przeszkadza bo honoru nie masz. Mówisz że naplułbyś w twarz Smudzie, jak ja bym Cię spotkał plunąłbym Ci w obie.

Sorry, że ja tak tu trochę o tym trochę o tamtym, w momencie gdy wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Europy. Ale nie mam wyboru, bo na czysto-merytoryczną dyskusję ze mną o piłce jesteś zwyczajnie za cienki. Gdyby do takowej doszło całą Twoją wiedzę i urojone teorie obaliłbym w kilku zdaniach, a żeby przebić Cię w tej dziedzinie musiałbym wykorzystać około 0,00000001% wiedzy którą w tej dziedzinie posiadam.

Nie będę zatem z Tobą dyskutował. Ty uważasz że należy Ci się pomnik za Twoje osiągnięcia dla ojczyzny. Muszę Cię zmartwić. Nie zasługujesz nawet na to żeby Twoim imieniem nazwać choćby jakąś podrzędną uliczkę gdzieś w dalekim pipidówie. 

czwartek, 19 kwietnia 2012

Durnota


Prowadzenie dywagacji czy Macierewicz jest człowiekiem normalnym nie będzie miało tutaj miejsca ponieważ z góry jest jasne że jest nienormalny. Jak zatem określić Macierewicza? Trudne pytanie bo z jednej strony wydaje się że jest mnóstwo określeń na ludzi nie mających mózgu i zwyczajnie bezmyślnych. Z drugiej jednak strony jakiego określenia by nie użyć to powiedzieć zdecydowanie za mało by określić Macierewiczowe problemy z myśleniem, a w zasadzie totalną niemożliwość myślenia.

Powiem więc wprost. Dla mnie Macierewicz jest durniem. Takim klasycznym durniem, durnym jak na durnia przystało. W myśl polskiego prawodawstwa bycie durniem nie jest zabronione, a wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone. Macierewicz więc korzysta ze swojego prawa i wydurnia się na każdym kroku.

Dla Jarosława Kaczyńskiego taki Macierewicz to idealny zawodnik w jego drużynie. Nie dość że wyszczekany jak cholera, to jeszcze na dodatek nie jest przesadnie mądry więc Prezes nie obawia się że Macierewicz kiedyś się zczai że jest jedynie marionetką w rękach Prezesa.

Dla mnie jednak Macierewicz to trudny orzech do zgryzienia. Za każdym razem kiedy słyszę jego wypowiedzi utwierdzam się w przekonaniu że jest on durniem pełną gębą i z wypowiedzi na wypowiedź durność swą potwierdza. Co lepsze, każda kolejna wypowiedź jest bardziej durna od poprzedniej. I szkopuł tkwi w tym że ilekroć wydaje mi się że Macierewicz osiągnął już apogeum swej durnoty, ten postanawia udowodnić mi w jak wielkim byłem błędzie.

Warto tu zwrócić uwagę na niebywałą konsekwencję w działaniu. Macierewicz z dnia na dzień ciężko pracuje nad swoją durnotą by za każdym razem będąc bardziej durnym niż poprzednio. Jestem pełen podziwu dla pracy jaką poseł wykonuje nad samym sobą, a wręcz zazdroszczę mu niebywałego samozaparcia i dążenia do absolutnego mistrzostwa w tym co robi. Ja osobiście wolałbym wyróżniać się raczej pozytywnie ale wolę być tylko bardzo inteligentny niż najbardziej durny.

Nie należy przy tym Macierewicza skreślać. Durnie też są potrzebni, to dzięki nim inteligentni ludzie mogą poczuć się inteligentni. Dziękuję zatem Antoniemu Macierewiczowi że po raz kolejny udowodnił mi że jestem człowiekiem inteligentnym, wykształconym i normalnie myślącym. W uznaniu jego zasług na polu głupoty i bezmyślności, pragnę nadać mu tytuł – najdurniejszego z durniów. Obawiam się jednak, że nazwanie tego tytułu „zaszczytnym” byłoby tak samo durne, jak durna była dzisiejsza wypowiedź o wojnie wypowiedzianej przez Rosjan.

wtorek, 10 kwietnia 2012

List do Błazna


"Oglądaj w lustrze swoją błazeńską twarz"
Szanowny Prezesie Kaczyński

Zdecydowałem się napisać ponieważ oglądałem dziś urywki z obchodów rocznicowych wydarzeń sprzed dwóch lat, które to obchody oczywiście zepsułeś. Sytuacja taka oczywiście nie dziwi bo to że nie umiesz zachować się w jakiejkolwiek sytuacji, nawet gdy wspominasz śmierć własnego brata (czyt. utratę zdolności prezydenckiego weta), nie jest sytuacją nową. Podziwiam Twoją zdolność Prezesie do robienia cyrku wszędzie tam gdzie się pojawisz i przyznać muszę że w roli naczelnego pajaca Rzeczpospolitej jesteś bezkonkurencyjny. I jest to jedyna dziedzina w której rzeczywiście jesteś „the Best ever” choć Ty zapewne widzisz siebie zupełnie inaczej.

Pozwolę sobie zatem zwracać się do Ciebie „per Błaźnie” choć obawiam się czy określenie to nie jest obraźliwe… wobec Bogu ducha winnych błaznów, oczywiście. Jednakże zmuszony jestem używać tego sformułowania, ponieważ w języku polskim nie istnieje słowo które byłoby w stanie opisać wszechmiar Twojej głupoty i zacofania w myśleniu.

Więc szanowny Błaźnie, pozwól że spytam, jak Ty to robisz że ilekroć się wypowiadasz to za każdym razem palniesz jakąś gafę którą potem jakiś „wykształciuch” wyśmieje gdzieś na blogu AntyJarosław, czy innych blogach tworzonych przez trzeźwo myślących ludzi? Znów dziś cytowałeś Herberta o „zdradzonych o świcie”, zapominając że dwa wersy dalej ten sam autor każe Ci „oglądać w lustrze Twoją błazeńską twarz”. Na obchodach rocznicowych bełkotałeś coś o jakimś zamachu na emerytów, jaki ma być dokonywany przez obecny Rząd. W ogóle zamach to od dwóch lat słowo którego używasz częściej niż własnego nazwiska, choć znaczenia tego słowa pewnie nie rozumiesz. Co i raz widzisz gdzieś zamach na demokrację, zamach na wolność słowa, wreszcie zamach na Prezydenta.

Zamach na Lecha Kaczyńskiego to Twoja własna teoria, którą gdzieś tam sobie kiedyś ubzdurałeś. Teoria która może funkcjonować jedynie w Twojej, pełnej kompleksów i urojeń głowie. Teoria która zakłada że Twój ś.p. brat był na tyle wielkim człowiekiem że Jego „autorytet” mógł być dla kogoś niewygodny. Bzdura… Lech Kaczyński był cieniasem na arenie politycznej, przez którego urząd Prezydenta RP stał się obiektem żartów i kpin. Nie był żadnym wielkim wzorem, nie był żadnym mężem stanu. W przededniu katastrofy sondaże nie dawały mu jakichkolwiek szans na reelekcję. Komu nie szkoda by było pracy i pieniędzy by zlikwidować człowieka który i tak dla nikogo, poza błaznami z PiS i Tobą Błaźnie, nic nie znaczył?

Swoją idiotyczną teorią zaraziłeś swojego klakiera, niejakiego Macierewicza, który uczniem był zawsze pojętnym i błazeństwa się od Ciebie Błaźnie dzień w dzień uczy. Tenże Macierewicz, ma ponoć dziesiątki dowodów popierających, teraz już Waszą, błazeńską teorię zamachu, choć żadnego z nich jeszcze nie przedstawił i, rzecz jasna, nie udokumentował.

Wykrzykujecie ją więc razem, a wtóruje Wam banda błaznów z Twojej Błaźnie, błazeńskiej partii. Razem stanowicie ugrupowanie, żartobliwie zwanym opozycyjnym, a tak naprawdę będącym hałastrą i parlamentarnym motłochem. Masz wśród nich Błaźnie, autorytet niepodważalny, ponieważ nikt tak jak Ty nie potrafi przynosić Polsce wstydu przy każdej okazji, jakakolwiek by nie była. Zastanawia mnie tylko, Błaźnie, czy nie obawiasz się, że któryś z Twoich błaznów, z Twojej błazeńskiej partii, pragnący dzierżonego przez Ciebie stanowiska błazna naczelnego, nie mogąc pokonać Cię w demokratycznym głosowaniu, mógłby spróbować przeprowadzić na Ciebie jakiś zamach?

Z poważaniem
Trzeźwo myślący obywatel