Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

poniedziałek, 1 lutego 2016

Masz prawo, ale z niego nie korzystaj

Dziś premier osobiście przyniosła do sejmu projekt ustawy do kastracji budżetu i szczerząc zęby stwierdzała, że dotrzymała danego słowa. Nie, nie dotrzymała. O ile pamiętam to w kampanii twierdzono, że 500 złotych będzie się należało każdej rodzinie na każde dziecko. Teraz wiadomo już, że nie na każde, tylko ew. na każde drugie i kolejne. Żeby dostać na pierwsze trzeba spełnić kryterium dochodowe wynoszące poniżej 800 PLN na członka rodziny.

A poza tym to hurra, można brać pieniądze z budżetu, pół tysiaka co miesiąc wolne od składek i podatków. Brać, nie umierać, płodzić dzieci i znów brać kolejne i dalej nie umierać! Otóż nie, zamiast brać należy zrobić rachunek sumienia czy jest się godnym takiej zapomogi…

Posłowie PiSu od razu jak tylko zaczęły się prace nad projektem prowadzą kampanie moralizatorską, że jak się dobrze zarabia to można wziąć ale raczej się nie powinno. No bo nie wypada, bo to nie w porządku, bo się „skompromitować” można.

To oczywiście takie gadanie. Prawda jest taka, ze pisiory wiedzą, że na ich projekt nie ma pieniędzy i nie będzie. Ale nie mogą bo przecież jakby spasowali to ponieśliby spektakularną porażkę już chwilę po wyborach. W kampanii nałgali że jest to absolutnie wykonalne, a teraz okazało się, że jednak nie ma na to zwyczajnie pieniędzy. Mając świadomość, że ta ustawa sparaliżuje budżet starają się wywołać strach, że każdy kto weźmie zostanie moralnie rozliczony.

Oczywiście aby zapobiec paraliżowi finansów publicznych trzeba by w ustawie umieścić kryterium dochodowe, ale wówczas kwota na „każde” dziecko, była by jeszcze bardziej na nie każde niż jest już po uwzględnieniu warunków z pierwszego akapitu. Dlatego zamiast tego, pisiory będą zniechęcać ludzi do korzystania z należących się im praw. Oczywiście nikt nie odważy się podać jakiejkolwiek kwoty progowej, chodzi o to by każdy, nawet skrajnie biedny zastanowił się, czy jego dochód mieści się już w granicach moralnego prawa do otrzymania pomocy.

Temu, że PiS wie iż na program nie ma forsy dał niechcący dowód Zbigniew Ziobro. Stwierdził on, że będzie namawiał żonę, aby nie korzystać z tej pomocy i zostawić te pieniądze na jakieś biedniejsze dziecko. A czy to nie jest, a przynajmniej nie miało być tak, że dla tamtego dziecka też w budżecie jest zabezpieczone 500 złotych? Czy „każde” dziecko to nie oznacza, że pieniądze znajdą się zarówno dla tamtego dziecka jak i dla dziecka Ziobry? I czy przypadkiem minister właśnie nie potwierdził w ten sposób, że istnieje prawdopodobieństwo, że jak jedni wezmą zasiłek, to dla innych może nie starczyć?

I pozostaje jeszcze jedna kwestia – na co (mający moralne prawo) rodzice przeznaczą te 500 złotych? Otóż przeznaczą je… na finansowanie tego programu na kolejne miesiące. Dlaczego? Dlatego, że PiS aby zdobyć środki na realizację projektu wprowadził lub zamierza wprowadzić kilka zmian w prawie, między innymi zamierza opodatkować handlowców. Nie wnikając w szczegóły trzech stawek podatkowych i w ogóle całego pomysłu, każdy co najmniej średnio rozgarnięty osobnik (czyli nikt z obecnego rządu), domyśli się, że nałożenie nowych podatków na sklepy detaliczne będzie skutkowało podwyżką cen. Oznacza to, że dostęp do wszystkich dóbr, w tym tych które trzeba zakupić dla dziecka będzie bardziej kosztowny. Dodatkowo, podatkiem mają być też objęte stacje benzynowe, co będzie skutkować m.in. podwyżką cen paliw, co przełoży się na wyższe koszty transportu dóbr, co spowoduje co? No oczywiście następne podwyżki ich cen. Skutek jest taki, że gdy konkretni rodzice dojdą już do wniosku, że moralnie są czyści i zgłoszą się po pieniądze, to ich poprawa sytuacji finansowej zostanie zeżarta przez wyższe ceny towarów. Suma summarum, dzięki temu siła nabywcza ich łącznych dochodów wraz z nowym zasiłkiem pozostanie bez zmian. A wszystko po to, by rząd miał pieniądze aby w kolejnym miesiącu znów wypłacić im pół tysiąca, które praktycznie nic im nie da.

1 komentarz:

  1. Dzień dobry,
    Ciężko się z Panem skontaktować ;) Prowadzimy badania online na tematy istotne społecznie. Jeśli ma Pan ochotę sprawdzić, co myślą Polacy o sprawach ważnych z Pańskiego punktu widzeniach zapraszamy do kontaktu :) W większości konfrontacji wypowiada się u nas co najmniej kilkaset osób. Zapewniamy, że będzie Pan mógł konfrontować i pytać naszych użytkowników o co tylko Pan chce. Szczegóły tutaj - https://konfrontuj.pl/#contact. Interesuje nas nawiązanie długoterminowej współpracy z ludźmi, którzy nie boją wyrażać się własnego zdania.

    Pozdrawiam serdecznie
    Agata z Konfrontuj

    OdpowiedzUsuń