Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

niedziela, 8 sierpnia 2010

"To nie bilbord jest w nieodpowiednim miejscu"


Zaimponował mi wczoraj autor „demotywatora” którego umieściłem jako zdjęcie do tego artykułu. W krótkim zdaniu jakie sformułował zawarł całą kwintesencję problemu reklam na Wawelu. Oczywiście rozhisteryzowani posłowi PiS oraz ich skrajny elektorat mogą uznać że tego typu sformułowania to prowokacja czy tam wręcz obraza dla „majestatu” ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zdaniem tych oszołomów nie ma się jednak co przejmować ponieważ to taki sam motłoch jak awanturnicy spod krzyża.

Przemądrzały europoseł PiS – Marek Migalski uznał że nowy bilbord który pojawił się w miejsce reklamy piwa Lech to już prowokacja. Producent napoju słusznie odpowiada, że wkrótce wszystko co zawiśnie na, słynnym już na całą Polskę, miejscu reklamowym zostanie uznane za prowokację.

Użytkownicy internetu idą dalej sugerując że ktoś z PiS za chwilę uzna że samo używanie słowa „Lech” jest prowokacyjne i nie na miejscu. I mimo że brzmi to śmiesznie to wcale nie jest nierealne. Wspomniany przed chwilą poseł Migalski na swoim blogu już namawiał do bojkotu piwa „Lech” do czasu aż reklama zniknie spod Wawelu. Namawiał aby w serwisie facebook jego czytelnicy przyłączyli się do profilu „Lech – piwo dla chamów”. Naiwnie wierzył że osiągnie zamierzony efekt. Zaślepiony walką z koncernem nie pomyślał o konsekwencjach takiego działania. Ciekawe czy browar podziękował już posłowi Migalskiemu i reszcie oszołomów za nieodpłatną reklamę.

Koncern wielokrotnie wyjaśniał że miejsce było wykupione na długo przed 10 kwietnia i że nikt nie miał zamiaru w jakikolwiek sposób wiązać kampanii reklamowej ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście posłowie PiS jak na posłów PiS przystało argumentów tych nie dosłyszeli. Domagali się usunięcia bilbordu. Browar przystał na to rozwiązanie (za co nawet dostał pochwały od posła Migalskiego).

To co pojawiło się w miejscu reklamy piwa, w kontekście całej sprawy, zaskoczyło niemal wszystkich. Osobiście nie żałuję takiego rozwoju wydarzeń. Nie dlatego że chcę za wszelką cenę być na przekór wobec ludzi PiS, ale dlatego że nie podoba mi się sytuacja w której banda fanatyków która ubzdurała sobie jakiś spisek decyduje co można reklamować i gdzie. Może i sama treść reklamy nie jest do końca trafiona ale jak znam ludzi PiS to bez względu na to jaka reklama pojawiłaby się w tym miejscu to znajdzie się zawsze poseł z ramienia tej partii który uzna to za prowokację, wyjątek od tej reguły stanowiłaby chyba wyłącznie reklama wyborcza PiS. Gdyby cała sprawa została rozegrana w sposób przyzwoity, bez robienia zadymy i awantury , namawiania do bojkotu i wyzywania od chamów ludzi kupujących piwo „Lech” to może nawet się bym pod apelem o usunięcie bilbordu podpisał. Ale ponieważ całość została przeprowadzona w sposób charakterystyczny dla PiS to nie żałuję że w miejscu reklamy piwa pojawiła się nowa, taka a nie inna.

Ludzie PiS nie załatwili sprawy polubownie bo od początku dążyli do awantury. To tacy sami ludzie jak zgraja oszołomów którzy próbę usunięcia krzyża nazywają zamachem na wolność i demokrację, wykrzykując antyrządowe hasła na Krakowskim Przedmieściu. Nie może być tak że w 40- milionowym kraju decyzje podejmować będzie kilka tysięcy ludzi z psychicznymi urojeniami , bezmyślnie zapatrzonych w niemniej szurniętego prezesa największej partii opozycyjnej. Gdyby Ci ludzie mieli choć odrobinę rozsądku dojrzeliby że rzeczywiście to nie bilbord jest w nieodpowiednim miejscu.

2 komentarze:

  1. PiS jest wnerwione na nową reklamę bo wie dobrze że :Ani Lech nie O żyje a tym bardziej Jarosław nigdy nie zwycięży

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, no co za problem. Wydobyć Lecha z krypty i zakopac pod krzyżem... :)

    OdpowiedzUsuń