Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

poniedziałek, 19 lipca 2010

Wrócił Kurski... niestety


PiS zdecydowanie wraca do swojej klasycznej polityki agresji. Pokazał to oficjalnie wypuszczając w bój swojego naczelnego przygłupa Kurskiego. Wspomniałem już swego czasu że z przygłupami to nie dyskutuję, ponieważ najpierw sprowadzają Cię do swojego poziomu a potem pokonują doświadczeniem. Ale wypowiedzi Kurskiego dla Onet.pl nie można pozostawić bez komentarza, bo gotów będzie On jeszcze pomyśleć że może już bezkarnie łgać i nie usłyszy od myślącej (w przeciwieństwie do Niego samego) części społeczeństwa że jest łgarzem.

Jacek Kurski, poza łgarstwem, ma jedną ważną cechę która jest charakterystyczna tylko i wyłącznie dla Niego, mianowicie kompletny brak umiejętności trzymania języka za zębami. Ponosił już konsekwencje swoich bzdurnych wypowiedzi, jak na przykład w 2005 roku kiedy w reakcji na „dziadka z Wermachtu” został usunięty ze sztabu Lecha Kaczyńskiego. W tym roku do sztabu Jarosława nie został w ogóle włączony, od tak, na wszelki wypadek żeby przypadkiem znowu nie przysporzyć swojemu kandydatowi kłopotów. O pomoc poproszony został dopiero pod koniec, kiedy zdesperowany sztab prezesa poprosił Kurskiego o pomoc w przygotowaniu do debaty. Nic to nie pomogło, Kaczyński i tak przegrał.

Kurski na łamach Onetu żali się że Jego pomysł na kampanie został odrzucony już na początku. Sztab kazał mu trzymać gębę na kłódkę ponieważ pomysł był taki żeby wmówić społeczeństwu że PiS się zmienił i że zmienił się prezes. A Kurski jest specjalistą od psucia wizerunku.

Teraz Kurski powraca i stara się odreagować te kilka tygodni przymusowego milczenia. Wyraźnie nie rozumie nadal tego, że w Jego przypadku najlepiej będzie jak najdłużej siedzieć cicho.

Kurski nie ma pojęcia o fundamentalnych zasadach prawnych obowiązujących w państwie demokratycznym. Decyzje Komorowskiego na temat obsadzenia stanowisk które po tragedii smoleńskiej pozostały puste, nazywa uzurpacją władzy. Pieprzy coś o jakiś moralnych prawach, które miały dotyczyć jedynie ogłoszenia żałoby i rozpisania wyborów. Jak na przygłupa bez elementarnej wiedzy przystało nie rozumie że kompetencje p.o. prezydenta są w kwestii tego typu decyzji identyczne co głowy państwa. Takich rzeczy uczyli mnie już w gimnazjum.

Kurski krytykuje Janusza Palikota za ostre słowa jakie kieruje On pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i całego PiS, zapominając że w kwestii chamstwa w polityce jest niekwestionowanym liderem. Takie wypowiedzi jak nazywanie Lecha Wałęsy „trupem politycznym” świadczą o nim samym, ale Kurski ma za mało godności żeby mieć odwagę przyznać ze taka wypowiedź była nieodpowiednia. Co gorsza, ubzdurał sobie w tej swojej małej główce, że media celowo zapraszają ludzi pokroju Palikota, aby stwarzać sytuacje do plucia na PiS. Kurski proponuje rozwiązanie, mówi że „jeden podpis szefa PO i gość znika z debaty publicznej”. Ja zdecydowanie bardziej będę optować za jednym podpisem szefa PiS po którym Kurski musiałby szukać sobie nowego zajęcia.

Zdaniem Kurskiego winę za tragedię w Smoleńsku ponosi rząd. Podobno to właśnie rząd prowadził taką politykę w wyniku której obchody rocznicy zostały rozdzielone. Nie trzeba pisać że to oczywiście bzdura, bo każdy myślący człowiek to sam widzi, a ten który nie widzi jest za głupi żeby móc to dostrzec. Winę za takie a nie inne relacje na linii Lech Kaczyński - rząd RP ponosi wyłącznie ten pierwszy. Świadomie dał się on zepchnąć do roli marionetki w rękach własnego brata, który wykorzystywał prezydenckie weto do realizacji swojej zamierzonej walki z rządem.

Kurski nie potrafi się też zdecydować, podobnie jak całe PiS kto odpowiadał za samolot rozbity na lotnisku w Siewiernyj. Do 10 kwietnia w PiS panował opinia że był to samolot prezydencki. Sam Lech Kaczyński wspominał swego czasu opisując jedną ze swoich podróży, w którą udał się razem z premierem wspólnym samolotem: „Premier Donald Tusk wskazał mi w samolocie inną kabinę niż ta, w której zazwyczaj siedzę w czasie podróży. Co mnie o tyle dziwi, że to jest mój samolot: sto jedynka”. Teraz jednak wygodniej jest w PiS mówić że samolot nie był prezydencki lecz rządowy i próbować zrzucić winę na rząd za jego zły stan, co się nie uda ponieważ samolot był świeżo po generalnym remoncie w zakładach w Samarze.

Wracając do Kurskiego to pomimo że wywiad jest obszerny, nie ma w nim nic ciekawego. I nikomu nie polecam go czytać, szkoda po prostu czasu. Sposób w jaki Kurski widzi Smoleńsk, wydarzenia związane z niedawną powodzią, niedawną kampanię i w ogóle całą politykę powoduje że można jedynie ubolewać że tacy ludzie reprezentują ten kraj w tak ważnej instytucji jak Europarlament. Kurski, podobnie jak Brudziński po kilku tygodniach kampanii w której obaj zmuszeni byli milczeć, usiłuje się przypomnieć. Robi to w charakterystyczny dla siebie sposób czyli poprzez kłamstwa i fałszywe oskarżenia. Gdyby móc uosobić Polskę i przedstawić ją w postaci żywego człowieka, to zdaniem Kurskiego Jarosław Kaczyński powinien być jej głową (o zgrozo!). Kurski natomiast widzi siebie jako szyję która tą głową by obracała. I minie jeszcze dużo czasu zanim zrozumie że w tak rozumianej Polsce, On jest jedynie wrzodem na dupie.

1 komentarz:

  1. Jacek Kurski to głupszy brat Jarosława Kurskiego świetnego dziennikarza GW.
    Co można się po głupolu spodziewać ten człowiek już w tylu partiach był jak sam jego kumpel Richard Francis Czarnecki.
    PiS ma to do siebie że przyciąga i gloryfikuje albo komunistów jak Kryże Jaśiński że o reszcie nie wspomnę.
    Albo nie douczonych psychopatów jak Ziobro aplikant prokuratorski który nigdy nie pracował jako prokurator chyba że u Kaczyńskiego jako prokurator generalny

    OdpowiedzUsuń