Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

niedziela, 26 września 2010

Prezes usprawiedliwia PO


Żenujące obrazki i wypowiedzi w których prezes PiS oznajmia że nie poda już ręki ani prezydentowi Komorowskiemu ani premierowi Tuskowi, nikogo już swoją dziecinnością nie bawią. Podobnie zresztą jak deklaracja o rezygnacji z udziału w spotkaniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, co akurat jest z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, wspaniałą wiadomością.

Zaskoczenia nie było, trudno było spodziewać się innych treści w wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby chciał powiedzieć coś, o czym opinia publiczna nie wiedziałaby zanim w ogóle raczył usta otworzyć, złożyłby deklarację zupełnie odwrotną. Cierpiący jednak na nieuleczalną chorobę psychiczną, o wysokim stopniu zaawansowania prezes, powtórzył jedynie hasła które każdy w Polsce zna już na pamięć.

Dla mnie Kaczyński jest politycznym samobójcą, strategia którą obrał jest najkrótszą i najprostszą drogą do samozagłady. O ile atakowanie obozu rządzącego można na siłę tłumaczyć rolą opozycji, o tyle niszczenie od środka własnej partii nie ma już żadnego logicznego uzasadnienia. Zachowanie prezesa PiS od dawna przestało być obiektem pracy dla politologów, ale ma szansę stać się materiałem na niejedną pracę doktorską dla młodych psychiatrów.

Samo krytykowanie rządu zresztą też już dawno przestało mieć już cokolwiek wspólnego z krytyką, a jest jedynie okazją by z prezesa po raz kolejny wylazło jego chamstwo i prostactwo, wykorzystywane przy opisywaniu działań kogokolwiek z rządu, Platformy lub kancelarii Prezydenta. Dodatkowym sposobem tak zwanej „krytyki” jest szczucie najważniejszych osób w państwie, swoimi przydupasami, pokroju Kurskiego, Kuchcińskiego, Lipińskiego, Kempy czy Ziobry.

Prezes już dawno stracił jakiekolwiek poczucie rzeczywistości oraz, co oczywiste, zdrowy rozsądek. Udowadnia to raz po raz powtarzając że w nadchodzących wyborach liczy na zwycięstwo. Nie mogąc sobie poradzić z koniecznością zgody na sytuacje w której społeczeństwo woli Platformę od Jego bandy oszołomów, prezes nie dostrzega że działa na korzyść obecnie rządzących. Rząd może dziś bez obawy podnieść podatki, ponieważ nie musi obawiać się o poparcie. Wystarczy że podejmując tego typu niepopularne decyzje, zadba o to by nadal istnieć w świadomości Polaków jako antyPiS. Gdy przyjdzie więc wybrać pomiędzy premierem podnoszącym podatki dla ratowania gospodarki, a psychopatą któremu nie wiadomo co następnego dnia do łba strzeli, zdrowo myśląca większość wybierze wariant pierwszy.

Oczywiście to że PiS dąży do samounicestwienia to nie tylko nie jest problem ale szansa na ucywilizowanie życia publicznego w kraju. Problemem jest natomiast brak poważnej opozycji, która patrzyłaby na ręce rządzącym, determinowała do działania, i wreszcie sprawiała że rząd musiałby liczyć się z utratą władzy.

Przysłowie mówi że władza deprawuje a władza absolutna deprawuje absolutnie. Przykład tego jak to działa mieliśmy całkiem niedawno gdy do władzy dorwali się oszołom oraz świętej pamięci brat oszołoma. Wówczas miejsce w rządzie znaleźli nawet chory na rozum dewota oraz przygłup bez matury, a pojęcie dobra kraju nie było wówczas w ogóle brane pod uwagę. Na szczęście dziś sytuacja mimo że znów najważniejsze stanowiska piastują ludzie z jednego obozu, jest zupełnie inna. U władzy są ludzie inteligentni, wykształceni i co ważne zdroworozsądkowi. Ale mimo wszystko uważam że niebezpieczna jest sytuacja gdy największa partia opozycyjna to kabaret i to do tego marnej jakości, a druga z partii opozycyjnych, choć poważna, dopiero odbudowuje swoją pozycję, którą utraciła przez liczne afery ze swoim udziałem w czasach gdy była u władzy. Ciężko jest zatem wymagać od Platformy rezygnacji z planów podniesienia VAT’u oraz w ogóle rozpoczęcia bardziej zdecydowanych działań, jeżeli polityczna konkurencja praktycznie nie istnieje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz