Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

sobota, 9 lutego 2013

Problem Błaszczaka - problem PiS



Dziś miałem okazję wysłuchać komentarza niejakiego Błaszczaka, który postanowił przedstawić stanowisko własnej partii w sprawie niedawno wynegocjowanego nowego budżetu unijnego. Że miałem przyjemność go wysłuchać nie piszę, bo tej akurat nie miałem.

Poseł, u którego nie pamiętam wypowiedzi która nie zaczynała by się od „rząd Donalda Tuska”, jest wyraźnie zakłopotany, bo rząd osiągnął sukces i jest wyraźny problem do czego by się tu doczepić, żeby choć częściowo zamienić to w porażkę. 

Stwierdzając że straciliśmy 7 miliardów Euro zaznaczał że Dania czy Czechy wynegocjowały lepsze warunki, a Premier podążył z nurtem więc nie ma szans być zauważonym. Sam Błaszczak robi wiele by zauważonym zostać. Oczywiście nie mam nic przeciwko by do Danii czy Czech wyjechał najlepiej na stałe i najlepiej do spółki ze swoją pożałowania godną partią, która chyba w statucie ma zapisane, bycie wrzodem na dupie tego kraju.

Z politowaniem słucha się faceta, który konsekwentnie szkodzi własnemu państwu, twierdząc jednocześnie że on i jego banda psycholi są dla niego jedyną szansą na rozwój. Imperialistyczne zapędy Błaszczaka i jego przełożonego – niejakiego Jarosława K. są w każdych kolejnych wyborach odsuwane na później. Partyjny kolega Błaszczaka, Adam Hofman, równie szurnięty jak sam Błaszczak wczoraj zapowiedział że na najbliższym posiedzeniu sejmu zostanie wreszcie złożony „długo wyczekiwany” wniosek o konstruktywne wotum nieufności wraz z kandydaturą marionetki – Glińskiego na stanowisko premiera. Co ciekawe składający wiosek PiS jest jedyną partią która naprawdę wierzy w szansę jego powodzenia. Cały ten cyrk skończy się oczywiście komentarzami o straconej dla Polski wielkiej szansie na rządy PiS, który w przeciwieństwie do obecnego rządu ma zawsze gotową receptę jak w Polsce szybko i sprawnie wszystko spieprzyć.

Co do samego budżetu unijnego to musi go zatwierdzić teraz Parlament Europejski. Głosy na temat możliwego rezultatu głosowania są podzielone, pewne jest już natomiast że kolaboranci z PiS i SP, którzy dorwali się do stołków w Brukseli w ramach programu podpalania Polski zagłosują za jego odrzuceniem.

1 komentarz:

  1. PIS też nie wierzy w powodzenie swojego wniosku, ale show must go on...
    W.

    OdpowiedzUsuń