Wiemy już co było przyczyną smoleńskiej katastrofy sprzed
sześciu laty. Cały ten bajzel spowodowany został przez bombę termobaryczną.
Taką przynajmniej teorię wygłosiła szanowna podkomisja i nie wiadomo do kiedy
będzie ona aktualna, ponieważ nie podano kiedy pojawią się nowe wnioski w tej
sprawie. Koncepcji działań mających na calu doprowadzenie do tej katastrofy
Macierewicz i jego banda tzw. ekspertów, przedstawili już zresztą tyle, że
pewnie nawet Al.-kaida jest zdziwiona na ile sposobów można umyślnie sprowadzić
na ziemię duży samolot.
Żeby cała ta bajka wyglądała wiarygodniej, zrobiono nawet
film mający pokazywać jak ten cały zamach miał wyglądać, a żeby uświadomić ludzi
jaką siłę ma wspomniana już termobaryczna bomba, zrobiono wizualizację jak
rozsadza ona jakiś półkolisty bunkier. Po co to zrobiono – po to żeby pokazać
jak ogromną siłę ma taki ładunek i jak może łatwo zniszczyć poszycie samolotu.
Głupota i debilizm tych wszystkich tez nie wymaga komentarza,
ponieważ o durnocie macierewiczowskich teorii zamachu napisano już wszystko.
Nie można też powiedzieć, że to co teraz prezentuje to jest szczyt wszystkiego,
ponieważ ile razy panowało przekonanie, że nic głupszego Macierewicz już nie
wymyśli, to tyle samo razy udowadniał on w jak wielkim się było błędzie.
Oczywiście, można sobie zdetonować ładunek wewnątrz
stalowego baraku. Można też postawić drugi taki namiot i do środka wrzucić
petardę, granat ręczny albo walnąć w niego z bazooki. Do tego wszystko to nagrać
i nazwać na koniec eksperymentem naukowym. Badanie jak zachowa się kawałek
blaszanego bunkra pod wpływem różnych czynników niszczących jest na pewno
bardzo fascynujący, ale nie ma to nic wspólnego z badaniem przyczyn katastrofy,
a na pewno już nie może być żadną podstawą do wyciągania wniosków. Tu rozbija
się samolot, a tu grupa pseudonaukowców detonuje bombę termobarcyczną w jakiejś
blaszanej konstrukcji – i tyle, żadnego związku.
Szkoda nie tylko czasu na słuchanie tych bredni, szkoda też
kasy na urządzanie sobie takich zabaw w detonowanie baraku. Wnioski jakie płyną
z tej całej farsy, nie przybliżają nas ani i mikrometr do teorii wybuchu w
tupolewie, ponieważ jedyne co można wywnioskować, to głupota członków
podkomisji, która takie banialuki przedstawia i to na dodatek w oficjalny
sposób. Ale to jeszcze pół biedy, prawdziwy problem jest taki, że takie
chrzanienie od rzeczy, znajduje uznanie wśród wielu innych głupków, którzy w
tak pokazaną teorię zamachu wierzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz