Ponieważ w ostatnim czasie pojawiło się sporo sprzecznych
interpretacji dotyczących ostatnich wydarzeń trzeba wreszcie wyjaśnić
ostatecznie parę rzeczy.
Po pierwsze, jeżeli opozycja mówi, że pod pałacem
pikietowało 50 tyś osób a minister Błaszczak mówi że było to tylko 14 tyś to
chyba oczywiste, że rację ma ten drugi. Wiadomo przecież, że opozycja to jest
postkomuna i ubecja, więc pewnie wzorem komunistycznych nawyków, spożyła trochę
więcej niż limit przewiduje i teraz im się dwoi w oczach. A może nawet troi. A
może nawet czwori… czworzy… no w sumie mnoży przez 4. Minister jako
przedstawiciel strony niewychowanej na czystej, spojrzał trzeźwym okiem,
dojrzał 14 tyś ludzi i taką informację podał. Przecież Minister nie ściemniałby
publicznie.
Po drugie, to nie była żadna demonstracja tylko przypadkowe
zgromadzenie spacerowiczów. Spacerował sobie jakiś tam jeden postkomuch, akurat
z transparentem. Bo teraz na spacery chodzi się z transparentem. Kiedyś
chodziło się z psem, z dziećmi, z rodziną a teraz chodzi się z transparentem.
Taka moda, pewnie z zachodu przyszła. A dokładniej to z Brukseli, która słynie
ze wspierania postokunistycznych elit. No i taki postkomuch sobie spacerował,
zatrzymał się pod pałacem prezydenckim i zaczął coś tam się wydzierać. Zobaczył
to inny postkomuch, który też akurat spacerował, dołączył do tego pierwszego i
wyjął z kieszeni swój podręczny transparent, bez którego nigdzie się nie rusza.
A potem zaczął krzyczeć to samo – pewnie myślał że to jakiś konkurs, albo próba
bicia rekordu Guinessa w wykrzykiwaniu „chcemy weta”. No i potem tak jeszcze 14
tysięcy razy i uzbierała się gromadka spacerujących.
I nie ma w tym przypadku, że akurat spacerowali tamtędy sami
postkomunistyczni. Wiadomo, że spacerowanie jest zwyczajem komunistycznym,
dlatego niepostkomuchy, prawdziwi Polacy i lepszy sort nie spacerowali, więc i
podobnego eventu w ich wydaniu być nie mogło.
Nie powinno też dziwić, że do całej zabawy w końcu dołączyła
policja w celu rozpędzenia tłumu. Pewnie wezwał ją sam prezydent Duda, ze względu
na ogromny hałas jaki spacerujący robili. No bo wyobraź sobie, siedzisz sobie
spokojnie w swoim domu gdzie mieszkasz już od 2 lat, śpisz, albo żresz kolację,
albo oglądasz telewizję, albo podpisujesz jakąś niezgodną z konstytucją ustawę,
a pod oknem jakaś banda przypadkowych przechodniów wydziera swoje zdradzieckie
mordy, uprzednio wytarte Lechem Kaczyńskim, że ona chce weta. Przecież to
podchodzi pod zakłócanie porządku publicznego.
I proszę dać spokój biednemu prezydentowi. Co on w zasadzie
może zrobić – przecież od dawna wiadomo, że w demokratycznym państwie prawa to
nie prezydent decyduje co należy podpisać, Robi to prezes aktualnie rządzącej
partii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz