Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

sobota, 22 lipca 2017

Spacerowicze

Ponieważ w ostatnim czasie pojawiło się sporo sprzecznych interpretacji dotyczących ostatnich wydarzeń trzeba wreszcie wyjaśnić ostatecznie parę rzeczy.

Po pierwsze, jeżeli opozycja mówi, że pod pałacem pikietowało 50 tyś osób a minister Błaszczak mówi że było to tylko 14 tyś to chyba oczywiste, że rację ma ten drugi. Wiadomo przecież, że opozycja to jest postkomuna i ubecja, więc pewnie wzorem komunistycznych nawyków, spożyła trochę więcej niż limit przewiduje i teraz im się dwoi w oczach. A może nawet troi. A może nawet czwori… czworzy… no w sumie mnoży przez 4. Minister jako przedstawiciel strony niewychowanej na czystej, spojrzał trzeźwym okiem, dojrzał 14 tyś ludzi i taką informację podał. Przecież Minister nie ściemniałby publicznie.

Po drugie, to nie była żadna demonstracja tylko przypadkowe zgromadzenie spacerowiczów. Spacerował sobie jakiś tam jeden postkomuch, akurat z transparentem. Bo teraz na spacery chodzi się z transparentem. Kiedyś chodziło się z psem, z dziećmi, z rodziną a teraz chodzi się z transparentem. Taka moda, pewnie z zachodu przyszła. A dokładniej to z Brukseli, która słynie ze wspierania postokunistycznych elit. No i taki postkomuch sobie spacerował, zatrzymał się pod pałacem prezydenckim i zaczął coś tam się wydzierać. Zobaczył to inny postkomuch, który też akurat spacerował, dołączył do tego pierwszego i wyjął z kieszeni swój podręczny transparent, bez którego nigdzie się nie rusza. A potem zaczął krzyczeć to samo – pewnie myślał że to jakiś konkurs, albo próba bicia rekordu Guinessa w wykrzykiwaniu „chcemy weta”. No i potem tak jeszcze 14 tysięcy razy i uzbierała się gromadka spacerujących.

I nie ma w tym przypadku, że akurat spacerowali tamtędy sami postkomunistyczni. Wiadomo, że spacerowanie jest zwyczajem komunistycznym, dlatego niepostkomuchy, prawdziwi Polacy i lepszy sort nie spacerowali, więc i podobnego eventu w ich wydaniu być nie mogło.

Nie powinno też dziwić, że do całej zabawy w końcu dołączyła policja w celu rozpędzenia tłumu. Pewnie wezwał ją sam prezydent Duda, ze względu na ogromny hałas jaki spacerujący robili. No bo wyobraź sobie, siedzisz sobie spokojnie w swoim domu gdzie mieszkasz już od 2 lat, śpisz, albo żresz kolację, albo oglądasz telewizję, albo podpisujesz jakąś niezgodną z konstytucją ustawę, a pod oknem jakaś banda przypadkowych przechodniów wydziera swoje zdradzieckie mordy, uprzednio wytarte Lechem Kaczyńskim, że ona chce weta. Przecież to podchodzi pod zakłócanie porządku publicznego.

I proszę dać spokój biednemu prezydentowi. Co on w zasadzie może zrobić – przecież od dawna wiadomo, że w demokratycznym państwie prawa to nie prezydent decyduje co należy podpisać, Robi to prezes aktualnie rządzącej partii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz