Tak się zastanawiam, czy ludzie związani z PiS i partię tą
popierający trwale już jako taktykę wyborczą przyjęli strategię, opartą o pseudoautorytety pseudobohaterów,
którzy zginęli pseudoheroiczną śmiercią w pseudozamachu. Zbliża się maraton
wyborczy, strategia się przyda. Wiadomym jest co będzie tematem przewodnim
pisowskiej kampanii i dlaczego będzie nią Smoleńsk. Smoleńsk będzie odmieniany
przez wszystkie rodzaje, osoby i przypadki, podobnie zresztą jak zamach wszedł
już trwale do kanonu zwrotów „nietrafnie używanych” podobnie jak układ,
kondominium czy inne wykształciuchy.
Jarosław Kaczyński, przy każdej okazji, wypowiedzi i
wywiadzie urządza sobie chocholi taniec na grobie swojego brata. Na dodatek
zaprzągł do tego pana nieuleczalnie szurniętego – Macierewicza, bo po co
imprezować samemu skoro można razem. W ślady prezesa poszło wielu członków
rodzin ofiar związanych z PiS, Marta Kaczyńska i jej mąż, Ewa Błasik, Piotr
Walentynowicz…
Małgorzata Wasserman nie rozumie jak to możliwe że 11.09.2001 samolot rozciął metal, a 10.04.2010 nie był w stanie przeciąć brzozy. Po pierwsze – Twin Towers WTC posiadały stalowy szkielet, ale w zasadniczym stopniu zewnętrzną fasadę stanowiło szkoło. Po drugie – samoloty rozpadły się wlatując do środka w kilkunastu elementach (drugi nawet eksplodował), tak jak Tupolew nie wyhamował na brzozie ale poruszał się dalej po trajektorii bliżej nieokreślonej. I wreszcie po trzecie – wielu Amerykanów też uważa że 11.09 był zamachem przeprowadzonym przez Republikanów by zdobyć pretekst do ataku na Afganistan. Ale pomimo, że posiadają oni na to dużo bardziej wiarygodne poszlaki, to nikt nie ględzi o tym publicznie codziennie od 12 lat. Argumenty mające potwierdzać zamach 11.09 zebrane są w filmie „11.09 – niewygodne fakty” i podobnie jak raport Macierewicza przedstawiają bardzo subiektywną stronę całej sytuacji.
Małgorzata Wasserman nie rozumie jak to możliwe że 11.09.2001 samolot rozciął metal, a 10.04.2010 nie był w stanie przeciąć brzozy. Po pierwsze – Twin Towers WTC posiadały stalowy szkielet, ale w zasadniczym stopniu zewnętrzną fasadę stanowiło szkoło. Po drugie – samoloty rozpadły się wlatując do środka w kilkunastu elementach (drugi nawet eksplodował), tak jak Tupolew nie wyhamował na brzozie ale poruszał się dalej po trajektorii bliżej nieokreślonej. I wreszcie po trzecie – wielu Amerykanów też uważa że 11.09 był zamachem przeprowadzonym przez Republikanów by zdobyć pretekst do ataku na Afganistan. Ale pomimo, że posiadają oni na to dużo bardziej wiarygodne poszlaki, to nikt nie ględzi o tym publicznie codziennie od 12 lat. Argumenty mające potwierdzać zamach 11.09 zebrane są w filmie „11.09 – niewygodne fakty” i podobnie jak raport Macierewicza przedstawiają bardzo subiektywną stronę całej sytuacji.
Wracając na nasze podwórko, do grona tych rodzin ofiar
smoleńskich, którym żałoba już wyraźnie przeszła, a zaduma znudziła dołączyli
właśnie Gosiewscy. Sytuacja jak to w PiS z reguły bywa – groteskowa. W dużym
skrócie obie, byłe żony posła , noszą się z zamiarem startu do EP z list PiS.
Małgorzata i Beata Gosiewskie jeszcze nie rywalizują między sobą, ale za to
rodzina posła uznała za stosowne udzielić wypowiedzi na okoliczność.
Otóż motyw jest taki, że rodzina domaga się by pierwsza żona
startowała do EP, ale dopiero po uprzedniej zmianie nazwiska. Ponieważ nie ma
wyższego wykształcenia, nie zna języków, co sprawi że tylko skompromituje ich
syna. Co innego Beata Gosiewska, która nie posiada wyżej wymienionych wad,
zdaniem rodziny, jest godna by przejąć schedę po zmarłym mężu. Gosiewscy
wystosowali nawet list do Kaczyńskiego by wziął ich zdanie pod uwagę i by
poparł ich synową jako kandydatkę do PE. Prezes się nie ustosunkował, ustosunkował
się natomiast Brudziński, który uprzejmie wyjaśnił że to nie Gosiewscy są od
układania PiSowskich list wyborczych.
Poruszony całym tym kabaretem, żeby uspokoić Państwa
Gosiewskich postanowiłem zapewnić ich, że nie ma się o co obawiać. Otóż nikt
nie będzie pośmiertnie kompromitował śp. Przemysława Gosiewskiego, ponieważ
ten, podczas swojego krótkiego i znienacka przerwanego życia, dopilnował by
nikt nie mógł skompromitować go bardziej niż on sam. W bezliku mętnych
wypowiedzi gubili się wszyscy, łącznie z nim samym. Dla kraju najbardziej przysłużył
się, gdy poszedł z awanturą gdzie trzeba, że w jego rodzinnej Włoszczowej nie
przewidziano zatrzymania się pociągu IC relacji Kraków – Warszawa. Dwa miesiące
przed śmiercią posła miałem okazję jechać tym pociągiem. W pierwszej chwili
zastanawiałem się dlaczego stoimy, bo wagon w którym siedziałem nie zmieścił
się na peronie. Specjalnego tłumu wsiadających nie było, wysiadających zresztą
podobnie. W zasadzie to w ogóle ich nie było.
Ale skoro wspominałem o różnych taktykach, to jestem pod
wrażeniem tej obranej przez rodziców Przemysława Gosiewskiego. Aby uniemożliwić
komukolwiek kompromitację syna przy okazji wyborów do PE, postanowili wyprać
rodzinne brudy publicznie, by skompromitować go tak, by bardziej się już nie dało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz