Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

wtorek, 10 listopada 2015

To kuźwa faktycznie przyszło "nowe"...

Posiłkując się cytatem z klasyki polskiej kinematografii, wygląda na to, że Beacie Szydło „sufit na łeb się spadł” i w związku z tym niezrozumiała ona zadania jakie zostało przed nią postawione. Miał przedstawić kandydatów na ministrów do nowego rządu a zamiast tego przedstawiła kandydatury na durnia roku – choć trzeba przyznać że dość mocne pod tym względem.

Zgodnie z zapowiedziami z kampanii miało być nowe. Tylko znowu coś nie wypaliło i nowe jest tak stare, że aż oklepane. W składzie tzw. nowego rządu będą wchodzić postaci, których gęby są już tak zgniłe od wiecznego wpieprzania się na afisz, że z nudów można dostać torsji na sam widok. Szybko zatem looknijmy na kilka z nich, żeby przygotować się na umysłowe uwstecznienie jakie nas czeka, i nie nabawić się przy tym nudności i innych nieciekawych dolegliwości.
1.       Kandydat na ministra kultury, Piotr Gliński, w polityce funkcjonuje głównie jako człowiek z tabletu – nieudana podróbka człowieka z żelaza. Jest to generalnie pierwsza PiSowska zapchajdziura i służy do wciskana wszędzie tam, gdzie potrzeba polityka który zgodzi się zrobić z siebie błazna by nie musieli robić tego inni politycy tej partii. Swego czasu zgodził się wystąpić jako kandydat na premiera technicznego ale kandydatura ta wraz z całym przedsięwzięciem padła nawet szybciej niż bateria w laptopie prezesa Kaczyńskiego.
2.       Kandydat na szefa MON, Antonii Marcierewicz – aż dziwne, że nie dostał dodatkowo fuchy wicepremiera. Struktura rządu przedstawiałaby się wówczas tak, że Szydło działałaby jako premier faktyczny, wspomniany Gliński dalej byłby znany jako premier techniczny i byłby też Macierewicz, czyli premier pirotechniczny. Generalnie jest to zwyczajny głupek, który wszędzie znajdzie dowody na spisek. Wykazał ponad wszelką wątpliwość, że na pokładzie tupolewa znaleziono składniki pasty do butów więc ewidentnie mieliśmy do czynienia z zamachem. Zachowanie samolotu pasażerskiego imituje przy użyciu parówki a gdy komuś spadnie jajko na ziemie i pęknie skorupka, pyta czy przy tej okazji było słychać wybuch. Prawdopodobnie zaraz po zaprzysiężeniu wynajmie lawetę i pojedzie do Rosji odebrać wrak prezydenckiego samolotu.
3.       Kandydat na Ministra Spraw Wewnętrznych, Mariusz Błaszczak jest od lat naczelnym klakierem prezesa. Jest fenomenem w skali światowej, bo jako jedyny homo sapiens na ziemi nie potrzebuje mózgu do życia. Sam nie wie jakie ma poglądy w jakiejkolwiek kwestii i dlatego zawsze przed wywiadem w telewizji musi podskoczyć do prezesa zapytać co sam myśli na aktualnie ważne tematy.
4.       Kandydat na Ministra nauki i szkolnictwa wyższego, znaczy się Jarosław Gowin dostał ten resort tylko dlatego, że ministerstwo burdeli zwyczajnie nie istnieje. Trudno bowiem o bardziej sprzedajną polityczną ladacznicę od tej szui. Odsunięty od roli ministra sprawiedliwości w poprzednim rządzie wyniósł się w cholerę i założył własną partię, która była tak świetna że nawet jej nazwy nie pamiętam. Kiedy skapnął się że jego ugrupowanie nie ma szans na cokolwiek postanowił zawrzeć przymierze z bandą prawicowych gnoi pod przywództwem J. Kaczyńskiego, których oczywiście wcześniej krytykował. Nie posiadający honoru człowiek zero, który pójdzie pod rękę z każdym szczylem byle się dorwać do koryta.
5.       Kandydat na Ministra Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro vel dyktafon. Człowiek który nie rusza się z domu bez podręcznego sprzętu nagrywającego. Specjalizuje się w organizowaniu konferencji prasowych, na które wszystkie nie starcza nigdy czasu antenowego. Umie dobrze zorganizować spektakularną akcję zatrzymania cenionego lekarza, którego potem bezpodstawnie oskarży o mordowanie ludzi, a na koniec zmusi państwo do wypłacenia z budżetu ogromnego odszkodowania w wyniku przegranego procesu o zniesławienie i fałszywe oskarżenie. Jest ulubieńcem elektoratu 80+ dzięki reklamie jaką na swojej antenie, robi mu zakochany w nim Tadzio Rydzk.
6.     Koordynator służb specjalnych, Mariusz Kamiński, prezentowany jako korupcja killer. W rzeczywistości zasłynął w poprzedniej kadencji jako mentor agenta Tomka i jemu podobnych. Kierowana przez niego PiSowska policja polityczna stała się jednym z symboli tamtych dwóch lat rządów. Facet który lubi nasłać jakiegoś tępego gamonia do zrobienia prowokacji na będącej w kłopotach finansowych posłance partii konkurencyjnej, po czym wysłać gamonia na emeryturę a samemu pierdzielić coś ze przestępstwo i pogwałcenie prawa. Niemniej jednak wyrok, który sam otrzymał nie zmusza go w jego mniemaniu do usunięcia się byle dalej stąd.

No i takie właśnie nowe ma być to nowe. Różnica między nowym a starym jest taka, że nowe jest starsze o dziesięć lat od starego, ale wciąż o dziesięć tysięcy lat umysłowo zacofane. Powstanie rząd stworzony z bandy niedojdów, która w pierwszej próbie z trudem wytrzymała dwa lata, zdążyła narazić na śmieszność siebie, państwo jego organy. Ludzie przeze mnie wymienieni mają na koncie takie „sukcesy” jak narażenie na śmierć polskich agentów wywiadu, poprzez opublikowanie ich nazwisk w internecie, spektakularne zatrzymania osób z kręgów polityki i biznesu, które zawsze okazywały się być fałszywymi oskarżeniami, za które trzeba było płacić odszkodowania z publicznych pieniędzy, stworzenie państwa, którego symbolem stało się walenie do drzwi i ich wyważanie o czwartej rano, ośmieszenie organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości i wiele innych nietuzinkowych akcji, za które w każdym normalnym państwie byliby dożywotnio spaleni.

1 komentarz:

  1. Latający cyrk Monty Pythona to byli przy nich poważne chłopaki...

    OdpowiedzUsuń