Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

piątek, 21 maja 2010

Jarosław Kaczyński brutalnie sprowadzony na ziemię


Jakiś czas temu europoseł Migalski, podczas jednego z programów w TVN 24 stwierdził, że dla kampanii Jarosława Kaczyńskiego najlepsza będzie sytuacja gdy w mediach pojawiać się będą posłowie PO, tacy jak Stefan Niesiołowski czy Janusz Palikot, którzy w swojej bezradności dla rosnącego poparcia dla prezesa PiS będą go zaciekle atakować, poprawiając tylko jego notowania. W tym czasie prezes będzie pozostawał w ukryciu, obserwując wzrost poparcia dla własnej kandydatury, naiwnie licząc że trend ten utrzymywać się będzie w nieskończoność.

Sytuacja zaczęła robić się niebezpieczna, bo w którymś momencie Bronisława Komorowskiego oraz Jarosława Kaczyńskiego dzielił zaledwie jeden punkt procentowy. Na szczęście od tamtego czasu wszystko powoli zaczęło wracać do normy. Po bardzo dobrym początku sztab wyborczy prezesa zaczynał dostawać zadyszki.

Z tym większym bólem musieli więc Jarosław Kaczyński oraz jego świta przyjąć wyniki ostatniego sondażu TNS Obop dla TVP, których wynik to nie tylko solidny kubeł zimnej wody na rozpalone głowy ludzi ze sztabu prezesa, ale wręcz torpeda która w pył rozbija całą dotychczasową strategię i karze budować ją od nowa. Taktyka wyborcza oparta na milczeniu prezesa (rzekomo dla Jego własnego dobra), wmawianiu ludziom bajek o Jego zmianie na lepsze, fałszywych umizgów do "przyjaciół Rosjan" i podpieraniu się narodową i, w przypadku prezesa, rodzinną tragedią dziś poniosła klęskę. Na zgliszczach tej taktyki ludzie PiS a w szczególności ludzie sztabu wyborczego prezesa muszą zbudować nową, odmienną, w której głównych ról nie będą odgrywać pani Kluzik - Rostkowska do spółki z panem Poncyliuszem, ale odegrać ją będzie musiał sam Jarosław Kaczyński. To co udało mu się ugrać na milczeniu już ugrał. Ale sondaż TNS Obop pokazuje że ludzie mają dość takiej metody prowadzenia kampanii i oczekują od prezesa że wreszcie przemówi, przedstawi swój program i wizję prezydentury. Okazję będzie miał już jutro o 14 na Placu Teatralnym w Warszawie.

Wyniki sondaży były niepokojące dla prezesa już dwa tygodnie temu. Wówczas cieszył się On 36-o procentowym poparciem, podczas gdy marszałek Komorowski osiągnął pułap 50%. Co prawda różnica była spora ale Jarosław Kaczyński zachowywał jeszcze szanse na zwycięstwo, chociażby dlatego że istniała jeszcze możliwość odrobienia strat w drugiej turze. Dziś gdy poparcie stopniało z 36 do 28 procent sytuacja zrobiła się, z punktu widzenia prezesa, dramatyczna. Dodatkowo, ankietowani wywindowali Komorowskiego o kolejne 3 punkty procentowe, co daje w sumie 53% poparcia i eliminuje konieczność przeprowadzania drugiej tury wyborów.

Mnie osobiście taki obrót spraw nie dziwi absolutnie. Przewidywałem go już od dawna, bo ja w przeciwieństwie do prezesa Kaczyńskiego rozumiem, że ludzie podczas kampanii oczekują otwartej walki politycznej, agitacji wyborczej, spotkań z wyborcami, reklamowania swojego programu oraz publicznych wystąpień. Ludzie nie chcą głosować na kandydata - widmo, który podobno gdzieś tam jest i podobno ma jakiś program, ale nikt ani jednego ani drugiego na oczy nie widział, bo skoro kandydat jest tylko mitem znanym z opowiadań ludzi PiS to jego wizja Polski też zapewne jest tylko wymysłem ich bujnej wyobraźni.

Więc gdy Jarosław Kaczyński, pani Kluzik - Rostkowska, Paweł Poncyliusz, oraz wszyscy pozostali ludzie z ramienia PiS a w szczególności wspomniany na początku dr Migalski, przekonany o swojej nieomylności i zaślepiony "fenomenem" prezesa, otrząsną się z szoku, niech usiądą i pomyślą nad metodą prowadzenia kampanii dającej efekt dłuższy niż tylko kilka dni realnych szans na zwycięstwo. Niestety, ale trzeba będzie przekonać prezesa żeby wreszcie sam coś powiedział i wytłumaczyć że chociaż milczenie jest złotem to w końcu srebro jest szczere.

Do wyborów pozostał miesiąc i jest za wcześnie żebym mógł triumfalnie ogłosić zwycięstwo Bronisława Komorowskiego oraz odtrąbić klęskę kandydata PiS. Jednakże styl prowadzenia kampanii oraz przede wszystkim publicznych wystąpień Jarosława Kaczyńskiego jest wszystkim znany nie od dziś więc rozumiem zakłopotanie jakie w Jego sztabie wywołała ta nowa sytuacja. Za chwilę na własne oczy przekonamy się że wszystkie zapewnienia o zmianach jakie dokonały się w prezesie to tylko brednie. Myślę że sztabowcy Kaczyńskiego zdają sobie wszyscy sprawę z tego że usposobienie, charakter oraz język prezesa mogą sprawić że sytuacja w tej kampanii jest dla nich zła a prawdopodobnie będzie już tylko gorsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz