Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

niedziela, 27 czerwca 2010

Jak monopol to tyko w wykonaniu prezesa


Jednego mogę dziś być pewny. Jarosław Kaczyński ma mnie za idiotę. No i nie tylko mnie ale także pozostałe 31 milionów Polaków uprawnionych do głosowania też. Wczoraj w ramach kampanii doszedł do wniosku że nie należy oddawać władzy w ręce jednej partii. Kaczyński twierdzi że obawia się monopolu jednej partii, który może być dla Polski niebezpieczny.

Kaczyński, jako że ma mnie za idiotę, liczy że „zapomniało mi się” już o niedawnym monopolu jednej partii, w ramach którego dwóch oszołomów, po kampanii strachu i kłamstw dorwało się do władzy a potem pod pretekstem walki z wyimaginowanym w swoich głowach „układem” zaczęli dobierać się do każdego kto stanowił zagrożenie dla ówczesnego monopolu. Stworzono stwór o nazwie IV RP, który miał strukturą organizacyjną miał przypominać państwo demokratyczne a w rzeczywistości był policyjno-kościelnym państwem autorytarnym którego pełnoprawnym obywatelem mógł się nazywać tylko ten kto popierał monopol, reszta stanowiła zagrożenie dla „autorytarnej demokracji” jaką monopol zafundował mieszkańcom IV RP.

Monopol ten miał oczywiście poparcie silnych mediów, w których osoby pełniące najwyższe funkcje były tak podobierane żeby media te przypadkiem nie dostrzegały błędów partii rządzącej. Ale ponieważ wszystko to działo się 5 lat temu to wówczas poparcie to nie stanowiło niebezpieczeństwa, w przeciwieństwie do sytuacji obecnej gdy to poparcie mediów niezwiązanych z PiS jest już zagrożeniem dla demokracji. Kryterium podziału mediów na media groźne dla demokracji i media demokrację wspierające jest oczywiście sposób patrzenia na 2 lata marnych rządów PiS.

Zagrożenie dla państwa stanowi również obsada stanowisk które pozostały puste po katastrofie w Smoleńsku. Dotychczas wydawało mi się że zagrożeniem dla kraju jest sytuacja w której naczelne instytucje państwowe nie mogą być prawidłowo zarządzane ze względu na brak osób które są odpowiedzialne za kierowanie nimi. Wydawało mi się również że szybkie zapełnienie luki na tych stanowiskach zagrożenie to minimalizuje. Jestem niezwykle wdzięczny prezesowi Kaczyńskiemu za uświadomienie mnie że moje poglądy na temat bezpieczeństwa państwa były błędne a państwo jest bezpieczne tylko wówczas kiedy jego naczelne instytucje nie są w stanie normalnie funkcjonować.

Aby zagrożenie takie nie występowało należy umiejętnie dobierać kandydatury na konkretne funkcje w państwie tak aby na przykład ministrem sprawiedliwości był młody prawnik który fałszywie oskarża ludzi o morderstwo (sprawa dr Mirosława G), ministrem spraw zagranicznych powinna być kierowniczka magla która kompromituje kraj na arenie międzynarodowej, ministrem edukacji powinien być człowiek ośmieszający polską edukację poprzez wprowadzanie amnestii maturalnych które mają ułatwić zdanie egzaminu maturalnego dla co mniej rozgarniętych uczniów a ministrem rolnictwa powinien być najlepiej człowiek który wspomnianej przed chwilą matury nawet nie ma.

Sytuację tą zrozumiała pewna rozmówczyni prezesa Kaczyńskiego, od wczoraj znana jako „pani Maria”, która jak twierdzi nie popiera PiS ale w II turze poprze prezesa gdyż „boi się monopolu partii bogatej”. Z przykrością muszę jednak poinformować prezesa że ja nie nazywam się pani Maria i nadal wolę monopol partii bogatej ale trzeźwo myślącej niż duopol partii bogatej i prezydenta z psychicznymi urojeniami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz