Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

niedziela, 27 czerwca 2010

Prezesowi znów nie wyszło


Powiedzieć że Jarosław Kaczyński przegrał debatę to posługując się retoryką samego prezesa powiedzieć „oczywistą oczywistość”. Jednak słowo „porażka” w żaden sposób nie oddaje stylu w jakim prezes debatę przegrał. Porażkę to poniosła Anglia w meczu z Niemcami, a prezes Kaczyński w debacie poniósł druzgocącą klęskę. Oczywiście że znajdzie się całe gremium osób, które są tak ślepo zapatrzone w osobę prezesa że „oczywistej oczywistości” nie dostrzegą. Jednakże każdy kto ma w sobie choć odrobinę obiektywizmu i zdolności do krytycznego spojrzenia na sytuację którą widzi przyzna że w debacie Kaczyński wypadł jak Anglicy w meczu o ćwierćfinał Mistrzostw Świata.

Problem Kaczyńskiego jest tym większy że nie znajduję żadnych okoliczności łagodzących, którymi mógłby się teraz posłużyć żeby usprawiedliwić swój kiepski wizerunek który zaprezentował. Nie może powiedzieć że nieprzychylne mu media specjalnie tak zorganizowały program debaty żeby miał pod górkę bo wśród 3 dziennikarek prowadzących znalazła się Joanna Lichocka z TVP. Nie może też powiedzieć że pytania mu nie przypasowały bo marszałek Komorowski musiał odpowiadać na te same pytania i bez problemu dawał sobie radę.

Zepchnięty do głębokiej defensywy prezes Kaczyński motał się, unikał odpowiedzi na pytania bądź stosował odpowiedzi wymijające. Odpowiedzi miał nieprzemyślane i to nie dlatego że czas na odpowiedź to były dwie minuty na pytanie, lecz dlatego że prezes nie ma żadnych konkretnych poglądów ani żadnego konkretnego programu. Ale warto tu zacytować bardzo ciekawe zdanie, które padło pod koniec, na temat polityki zagranicznej w którym prezes stwierdził że „w relacjach zagranicznych ważne są rurociągi”. Muszę przyznać że nie mam pojęcia jak się do tej wypowiedzi ustosunkować, ale ciężko mi sobie wyobrazić w jaki sposób rurociągi miałyby by zastąpić działania dyplomatyczne.

Często pisząc ten blog zaznaczam jak konsekwentnie prezes Kaczyński, przy rozmaitych okazjach zaprzecza samemu sobie. Nie będę w tym momencie cytował ani własnych wypowiedzi, bo wszystkie są dostępne na blogu AntyJarosław, ani nie będę cytował poprzednich wypowiedzi prezesa zaprezentowanych przy okazjach wystąpień publicznych ponieważ wpis ten ma stanowić mój komentarz do dzisiejszej debaty a nie do wypowiedzi wcześniejszych. Warto jednak zaznaczyć sytuację z samego początku kiedy Jarosław Kaczyński znów podzielił kraj, tym razem nie na ZOMO i „nieZOMO”, ale na Polskę A i Polskę B. W odpowiedzi Marszalek Komorowski od razu powiedział że Polska jest jedna i nie ma żadnej wersji Polski A i wersji B ani C ani D. Jak ustosunkował się do tego prezes?? Otóż prezes powiedział że zgadza się z Komorowskim!! Przyznał racje że nie ma podziału na Polskę A i B. Prawdę mówiąc to zgłupiałem ale na szczęście jestem jeszcze w stanie zauważyć że prezes znów zaprzeczył sam sobie, tym razem w odstępie kilku minut. Co lepsze, niespełna chwilę później okazało się że ta niepodzielona Polska jest jednak podzielona, tym razem nie na A i B ale na Polskę liberalną i solidarną. I powiem szczerze że w tym momencie to ja już nie chce nawet wiedzieć czy zdaniem prezesa Polska jest podzielona czy niepodzielona jeżeli jest to jak jest podzielona, co ważniejsze mam obawę że nie wie tego nawet sam prezes Kaczyński.

Nie będę opisywał w jaki sposób prezes ustosunkowywał się do każdego z zadanych pytań bo mieliśmy 3 części debaty, w każdej po 3 pytania co zmuszałoby mnie do dziewięciokrotnego powtórzenia że prezes Kaczyński był nieprzygotowany, nie wiedział co ma odpowiedzieć szukał ucieczki od pytań odpowiadając nie na temat i nie potrafił znaleźć metody na spokojnego i pewnego siebie i swoich poglądów marszałka. Ale nie mogę nie wspomnieć o wypowiedzi którą komentować będą teraz szeroko wszyscy i wszędzie, a która dotyczy sprawy Białorusi. Nie ma i nie będzie ŻADNEGO usprawiedliwienia dla wypowiedzi tak skandalicznych i tak nieodpowiedzialnych w ustach człowieka który kandyduje na stanowisko prezydenta największego państwa w tej części Europy. I nie obchodzi mnie czy prezes powiedział to bo tak myśli czy był to wynik zdenerwowania spowodowanego świadomością że z minuty na minutę Kaczyński coraz bardziej się pogrąża. Bo to że taka wypowiedź odbije się mocną czkawką prezesowi w sondażach a w ostateczności na wyniku końcowym, to akurat dobrze dla kraju i jego obywateli a także dla naszych sąsiadów i wszelkich państw z którymi utrzymujemy dyplomatyczne (czyt. rurociągowe) stosunki. Ale można mieć obawy że cała sprawa odbije się też szerokim echem na arenie międzynarodowej a nie od dziś wiadomo że relacje na linii Polska – Białoruś do najlepszych nie należą. Dlatego uważam że ludzi, którzy publicznie pozwalają sobie na tak nieprzemyślane sformułowania nie tylko nie należy sadzać na wysokich stanowiskach ale należy ich jak najdalej od tych stanowisk trzymać.

Sztab prezesa, jako że nie ma się czym pochwalić postanowił podkreślać słowne pomyłki jakie zdarzały się marszałkowi Komorowskiemu w ostatnich tygodniach. Na jednej z konferencji widziałem nawet jak posłanka Jakubiak urządziła akcję w stylu „poczytaj mi mamo” i cytowała dziennikarzom zdania wypowiedziane przez marszałka w których przytrafiły mu się słowne wpadki. Po dzisiejszej debacie mogę jasno powiedzieć. Wolę mieć prezydenta któremu zdarza się od czasu do czasu przejęzyczyć niż prezydenta który jedną nieprzemyślaną wypowiedzią jest w stanie postawić nasz kraj w niezwykle skomplikowanej i niekomfortowej sytuacji na arenie międzynarodowej.


Prezes Kaczyński dostał sromotne lanie od doskonale przygotowanego oponenta. Wiarygodność Komorowskiego wynikała nie tylko z braku zdenerwowania i wiary w słuszność swoich przekonań, ale także z tego że podczas wymiany argumentów posługiwał się faktami jak wtedy gdy mówił o pieniądzach jakie rząd przeznaczył na podwyżki dla nauczycieli czy na uniwersytet w Rzeszowie a w późniejszej części na inwestycje w Polsce. W sytuacjach problemowych nie chciał składać żadnych konkretnych obietnic, deklarował natomiast chęć przedyskutowania problemu z odpowiednimi środowiskami. Natomiast wiarygodność prezesa Kaczyńskiego była żadna. Pomijając już wspomniany przypadek gdy w przeciągu 5 minut Polska zdążyła się podzielić, potem połączyć aby za chwile znów się podzielić, to można wspomnieć wiele przypadków gdy wyraźnie widać było że prezes nie ma nawet pomysłu na jakiś program dla kraju. Niestety ale Jarosław Kaczyński nadal nie rozumie że wyborcy nie są głupi i rzucanie pięknie brzmiących ale pustych w swym przesłaniu haseł nikogo nie przekona. Ja już przerabiałem idee 3 milionów mieszkań czy taniego państwa które w ostatecznym rozrachunku okazały się być tylko snem na jawie prezesa Kaczyńskiego. Jestem wyborcą i mam gdzieś deklaracje co prezes zamierza zrobić, bo znam go dobrze i wiem ze chciałby tu urządzić przysłowiowe Eldorado. Mnie interesuje JAK prezes zamierza te plany zrealizować, ILE czasu będzie na to potrzebował, SKĄD weźmie pieniądze. Bez tego obietnice prezesa to tylko puste frazesy.

Prezes ma świadomość swojej klęski, wyraźnie pokazywał to niesmak na Jego twarzy gdy wychodził ze studia złapany na chwilę przez dziennikarzy. Coś tam markotał pod nosem że marszałek Komorowski przypisuje sobie i swojemu rządowi zasługi rządu Jarosława Kaczyńskiego. Cóż można powiedzieć, po prostu śmiech na sali. Swoje trzy grosze dorzucił rzecznik sztabu, Paweł Poncyliusz który na siłę próbował doszukać się błędów jakie popełnił marszałek podczas debaty, ale gdy nie udało się niczego takiego znaleźć, można było zobaczyć narastającą w nim z każdym zdaniem frustrację spowodowaną bezsilnością wobec świetnie przygotowanego konkurenta.

Na koniec dodam jeszcze że przed chwilą na Onet.pl wyczytałem że Jarosław Kaczyński ogłosił się zwycięzcą debaty. Pozwolę sobie nie komentować tego stwierdzenia. Powiem natomiast że odnoszę wrażenie jakbym miał deja vu. W 2007 roku prezes po przegranej przedwyborczej debacie z Donaldem Tuskiem również stwierdził że czuje się zwycięzcą, natomiast wczoraj słyszałem w telewizji że „tamta debata faktycznie mu nie wyszła”. Ale cóż, na temat zaprzeczania własnym słowom w wykonaniu prezesa wypowiadałem się już nie raz i znając Jarosława Kaczyńskiego jeszcze nie raz będę się musiał znów wypowiedzieć.

1 komentarz:

  1. Jarek bedzie ambasadorem BiaŁorusi w Moskwie. Albo odwrotnie! Bo Polska jest najważniejsza!

    OdpowiedzUsuń