Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

wtorek, 13 lipca 2010

Tu nie chodzi o symbolikę krzyża ani żadną pamięć o ofiarach


PiS jest obecnie w trudnej sytuacji, w wyborach prezydenckich społeczeństwo pokazało co myśli o żałosnej polityce tej partii. Zatem partia ta potrzebuje chwilowo narobić wokół siebie szumu i sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim to doskonała płaszczyzna by o sobie wyborcom przypomnieć.

PiS znowu rozpoczyna wojnę z partią rządzącą, w całym sporze przedstawiając się jako obrońcę symboli i wartości chrześcijańskich. Za chwilę znowu zaczną się deklaracje że PiS jest zobowiązane wypełnić testament ofiar katastrofy w Smoleńsku, chociaż nigdy i nigdzie posłowie tej partii nie wyjaśnili kto ich do tego upoważnił. Walka „w obronie krzyża” ma być dowodem na troskę partii o to by pamięć o zmarłych pozostała żywa.

Bzdura!! PiS ma w tej swojej nowej awanturze interes ale pamięć o ofiarach katastrofy jest tu akurat na ostatnim miejscu. Hasło zapewniające, że PiS chce o tą pamięć walczyć jest tak samo prawdziwe jak wyborcze hasło Jarosława Kaczyńskiego w którym zapewniał że to Polska jest najważniejsza, a chodziło mu jedynie o dorwanie się do jakiegoś stołka w państwie. Tym razem chodzi jedynie o sprowokowanie posłów Platformy oraz publiczne oskarżanie ich o brak najpierw delikatności a następnie poszanowania dla symboli chrześcijańskich. Wszystko obliczone jest oczywiście na wzrost poparcia dla PiS a obrona jakichkolwiek symboli nie ma tu nic do rzeczy.

W sumie takie postępowanie nie jest niczym nowym bo PiS od początku istnienia był partią zakłamańców dla których jedyny interes na jakim im zależy to ich własny interes. Już podczas ich pożałowania godnych rządów w latach 2005 – 2007 pokazali że za gwarancję władzy nie cofną się przed niczym, zapraszając do koalicji oszołomów z LPR i Samoobrony. Podczas zakończonej niedawno kampanii prezydenckiej udowodnili że potrafią bezczelnie grać tragedią 96 ofiar tylko po to by ugrać cokolwiek dla siebie, wszystko oczywiście pod zasłoną dbałości o pamięć.

Tym razem jest tak samo. PiS ma gdzieś chrześcijańskie wartości z których poszanowanie dla innych, dbałość o pokój i szacunek dla zmarłych są wręcz fundamentalne. W wojnie którą PiS wywołał w sprawie krzyża nie ma ani pierwszego, ani drugiego ani trzeciego. Jest za to kolejne pole do sporu z partią rządzącą. Od dłuższego czasu w PiS można zaobserwować kompleks spowodowany bezradnością wobec PO która mimo usilnych starań PiS wciąż cieszy się w najwyższym poparciem spośród wszystkich partii w Polsce.

Krzyż przed pałacem postawili harcerze, którzy w ten sposób chcieli upamiętnić tragicznie zmarłą parę prezydencką a także uczynić w tamtym szczególnym czasie tamto miejsce również szczególnym. Ale pałac prezydencki to miejsce pracy prezydenta i nie powinno ono być miejscem do którego pielgrzymują tłumy by wspominać ofiary katastrofy w Smoleńsku. Chociaż jak obserwuję zachowanie ludzi którzy każdego 10-go kolejnego miesiąca się tam gromadzą to wyraźnie widzę że nie jest to miejsce gdzie oddaje się cześć zmarłym ale miejsce gdzie organizuje się antyrządowe demonstracje, podsycane przez dewotów z PiS.

I dlatego zgadzam się z Bronisławem Komorowskim że trzeba krzyż przenieść w miejsce bardziej godne, aby mógł stać się on symbolem pamięci o ofiarach a nie iskrą zapalną do kolejnych sporów. I uważam że kościół powinien się w tej sprawie wypowiedzieć. Jednakże kościół milczy bo boi się wziąć na siebie odpowiedzialność. Co jest również denerwujące, ponieważ wielokrotnie zabierał on głos w wielu sprawach a nie chce się wypowiedzieć w kwestii w której jest najodpowiedniejszą instytucją która powinna zabrać głos w tej sprawie. Niestety ale arcybiskup Nycz, niczym Poncjusz Piłat tchórzliwie umywa ręce, co powoduje że spory wokół krzyża zamiast łagodnieć tylko się zaostrzają.

Przykładem na to mogą być banialuki jakie na swoim blogu raczył umieścić europoseł Marek Migalski, który ubzdurał sobie że usunięcie krzyża sprzed pałacu to świadomy zabieg mający na celu wymazanie z pamięci Polaków wspomnień o Lechu Kaczyńskim. Platforma, zdaniem europosła, miała przerazić się tłumów które żegnały byłego prezydenta i postanowiła zatrzeć pamięć o nim. Te słowa dobitnie dowodzą że PiS szuka jakiejś płaszczyzny na której mógłby podjąć walkę z Platformą o wyborców, a sam dr Migalski nadal nie potrafi pogodzić się z faktem że w ostatnich wyborach Polacy polityce w wydaniu Kaczyńskich powiedzieli stanowcze NIE!!

1 komentarz:

  1. Proszę o udostępnienie mi zdjęcia, które jest ilustracją do artykułu gdyż z braku źródła jego pochodzenia mniemam, że jest Pańskie. Odpowiedź proszę przesłać na adres weronika.surowka@superja.pl. Posłuży mi ono do zilustrowania artykuł n/t sytuacji spod Pałacu (sierpień 2010), o wydźwięku "anty".

    OdpowiedzUsuń