Szukaj na tym blogu

Powered By Blogger

sobota, 3 lipca 2010

Co sądzę o "zmianach" u prezesa


Najnowszy spot Platformy Obywatelskiej to spory problem dla oponentów z PiS ponieważ w bardzo bezpośredni sposób dotyka nielubianego przez nich problemu dwulicowości prezesa Kaczyńskiego. Nieustanną zmianę stanowiska w sprawie kluczowych poglądów działacze PiS tłumaczą, jak wiemy, cudowną przemianą jaka dokonała się w osobie ich prezesa po traumatycznych przeżyciach związanych z wydarzeniami z 10-go kwietnia.

Pójdźmy więc tym tropem i zgodnie z matematycznym algorytmem dla dowodów indukcyjnych uznajmy tezę że Jarosław Kaczyński się zmienił za prawdziwą. Wówczas na samy początku dostrzeżemy że prezes Kaczyński jest co najmniej niepoważny bo człowiek który jednego dnia twierdzi jedno żeby następnego w tej samej kwestii za słuszne uważać co innego nie może być traktowany jako osoba poważna. A polityk powinien być osobą poważną, a polityk który startuje w wyborach na najważniejszy urząd w państwie w szczególności powinien być poważny. Prezes Kaczyński poważny nie jest, poważnego jedynie udaje.

Ale świat polityki już nieraz widział polityków niepoważnych i tu na pierwszy plan wysuwa się premier Włoch – Silvio Berlusconi, który słynie z dziecinnych zachowań jak na przykład podczas wspólnego zdjęcia przewodniczących państw unijnych, przed kilkoma laty, dorobił diabelskie różki jednemu z polityków stojących obok. Zresztą wygłupy premiera Italii są rzeczą powszechnie znaną na całym świecie i nie ma sensu ich opisywać. Mimo wszystko w ostatnich wyborach po raz trzeci objął funkcję premiera Włoch, co świadczy o tym że można być niepoważnym i jednocześnie cieszyć się wysokim poparciem.

Różnica pomiędzy premierem Włoch a prezesem PiS jest taka że Berlusconi jest politykiem przewidywalnym. Ma swój program, który stara się, z lepszym lub gorszym rezultatem, realizować. Kaczyński programu nie ma, ma za to imitację programu polegającą włącznie na walce z programem rządu. Prezes jest niczym PZPR, jeżeli mówi że coś zrobi to znaczy… że mówi. Co gorsza, następnego dnia zapytany o to samo będzie już mówił co innego, nie potrafiąc logicznie wyjaśnić skąd taka nagła zmiana stanowiska. I nie ma żadnej pewności że po uzyskaniu zgubnej dla kraju zgody społeczeństwa na reprezentowanie Polski w roli prezydenta, prezes nie zmieni swoich planów dotyczących 5-o letniej kadencji. Co gorsza, sytuacja taka nie tylko jest możliwa ale jest niemal pewna, bo z obserwacji lat poprzednich jasno wynika że prezes zawsze mówi jedno a robi drugie.

Idąc dalej, można by się zastanowić co stanie się z wyborcami tak zwanego „starego prezesa” czy inaczej prezesa sprzed 10 kwietnia. Tamten stary prezes cieszył się pewnym poparciem wśród ludzi którzy akceptowali taki sposób prowadzenia polityki. Ci którzy godzili się na dzielenie społeczeństwa na lepszych i gorszych, Ci którzy zgadzali się na agresywną politykę wobec Rosji, Ci którzy ubeckich działaczy najchętniej wygnaliby jak najdalej stąd pozbawiając wszelkich praw, Ci którzy akceptowali obrażanie największych państwowych autorytetów widzieli w osobie prezesa polityka najlepiej realizującego ich własne interesy. Teraz po „cudownej przemianie” prezesa tamci ludzie mogą czuć się oszukani. Polityk którego popierali i w którym widzieli uosobienie własnych poglądów zdradził ich, i postanowił realizować politykę która nijak ma się do ich wizji rządzenia państwem.

To jest właśnie mój sposób patrzenia na to co ludzie PiS określili przemianą w osobie prezesa. W tym krótkim wpisie chciałem pokazać w jaki sposób ja ją postrzegam. Ale wiecie co… to bez znaczenia, bo te wszystkie powyższe rozważania są bez sensu. Dlaczego? Dlatego że ludzie z dnia na dzień się nie zmieniają. A ludzie w tym wieku nie zmieniają się W SZCZEGÓLNOŚCI. Dlatego postawioną przeze mnie na początku tezę, że prezes faktycznie się zmienił uznaję za fałszywą. I gratuluję Platformie Obywatelskiej że w czasie 120 sekund w pełni ukazała zakłamanie, obłudę, fałszywość i dwulicowość Jarosława Kaczyńskiego.

Dla chętnych, spot do obejrzenia poniżej:

1 komentarz:

  1. Jak by nie było to Mateusz pokonał J. Kaczyńskiego.
    Tata Mateusza

    OdpowiedzUsuń